poniedziałek, 9 marca 2015

life is a cabaret!

Risa Hayakawa


32 lata || kobieta ze skłonnościami sadystycznymi || Skorpion

Smok na plecach, szkarłatne oczy i na powrót czarne włosy. Cyniczny uśmiech, pogardliwe nieco spojrzenie... cała Risa! Dalej słabość do dzieci (wszystkich, nawet do tych małych, rozwydrzonych bachorów!), dalej pogarda dla tchórzy, dalej pewność siebie i dalej, pomimo przekroczenia już granicy lat trzydziestu, piękne ciało i twarz.

A bad wo­man is the sort of wo­man a man ne­ver gets ti­red of.

__________________
tak, tak, tak! Risa! <3 Stęskniliście się za nią? Prawda? PRAWDA?

13 komentarzy:

  1. [ Ja się stęskniłam <3333333333 Risuuuuunia :3 No na razie wąteczek mogę jedynie z Aomine lub Chae zaproponować :D ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [No Riska, watek? Pomstl? :D]

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ooo, Risa! Miło ją znowu widzieć. Z lekkim opóźnieniem, ale witam i życzę dobrej zabawy z Risą oraz samych ciekawych wątków. c:]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ba! Może być nawet i powiązanie! Idę na to >D Podbijam tam gdzie mniej komentarzy ^^
    Jakiś pomysł... Naoto najczęściej idzie znaleźć w barze. Nie wiem, czy by chciał mieć dużo wspólnego z pogardliwym spojrzeniem Risy, ale no cóż :D Oboje gardzą tchórzami - to już coś! Oboje również mają tatuaż na plecach.
    Pytanie teraz, czy mają się znać czy raczej nie? Lubię mieć od razu powiązanie - więc, może niech się już znają? c:
    Mogła go znaleźć naprutego w trzy dupy i zacząć się z nim kłócić. W końcu pijak, nieprawdaż? Najlepiej żeby się pobili - Naoto popadł by ponownie w furię, lecz gdy spojrzy w oczy kobiecie nagle furia zostanie zastąpiona bólem.
    Można zacząć od tego spotkania, albo od tego co nastąpiło później. Czyli jakiś miesiąc później - gdy się już trochę poznali - w sensie, białowłosy poznał lepiej ciemnowłosą. Naoto już trochę wstawiony zapuka do jej drzwi i zaprosi na picie. Bo nie chce pić w samotności.
    Mogę wymyślić jeszcze więcej - daj tylko znać :D]

    Naoto

    OdpowiedzUsuń
  5. Po południu jak zwykle spał. I jak zwykle po takiej "drzemce" chciał się napić i to najlepiej w jakimś barze. Do nieprzytomności umysłu, serca i duszy. Oczywiście ostatnio Ustukushi marudziła mu o tym, iż pijąc w samotności powoli staje się uciążliwym alkoholikiem. I oczywiście obraziła się, wiec nawet jak ją przywołuje to siedzi plecami do niego nie chcąc zamienić ani słowa.
    A więc dlatego też stał teraz pod drzwiami ciemnowłosej. Była pierwszą i ostatnią osobą z którą chciałby się napić. Ale lepsze to niż "staczanie się na dno człowieczeństwa". Po prawdzie chciał również upiec dwie ryby na jednym ogniu i udobruchać kotkę która marudziła mu również o to, iż jest sam. Nad wszystkimi tymi "za" górowało to, iż byli w podobnym wieku. Zapukał energicznie w drzwi po raz trzeci. Wiedział, iż kobieta jest w środku. Więc pukał, dopóki nareszcie mu nie otworzono. Przybycie do kobiety nie przeszkadzało mu napić się prędzej. Najpierw było na odwagę, później za zło tego świata... no i tak jakoś poszła prawie cała butelka sake. Coś go dusiło w okolicy serca, gdy zobaczył kobietę. Jego przyćmiony wzrok pełen bólu trochę się ożywił. Skłonił się delikatnie, nie tracąc przy tym pionu.
    - A ja. Chodź babo, nie marudź. Idziemy się napić. Teraz. - patrzył niby na nią, ale wydawało się iż bardziej patrzy coś co jest za nią, kompletnie ignorując jej strój. Opuścił delikatnie głowę na dół i spojrzał kobiecie w oczy. Mogła dostrzec ten błysk smutku i bólu, jakby coś go ukłuło. Dopowiedział ciszej.
    - Chodź Risa. Potrzebuję nie być przez chwilę alkoholikiem. - czekając na jej odpowiedź, jego wzrok ponownie uciekł za jej plecy.

    Naoto
    [Uh-uh. Później dodam jeszcze Risę do jego powiązań c:]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ jejuuu. Dobra, to może miałaby z Kakashim na pieńku? Powiedzmy, kiedys cos zrobił, nie wiem np zamknął (możesz cos wymyślić) i ona zechcialaby sie zemścić. Idzie idzie idzie. Patrzy, o! To ten! Chce go zaatakować a drogę jej przerwie jego synek mówiący do niego tato, o czym by w ogóle nie miała pojecia, wiec taki zonk i tak może w tym momencie zauwazylby ja Kakashi i dalej no.. Spontan xd ]

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  7. Ren siedział jak zwykle na kanapie czytając swoją ukochaną książkę o podrzynaniu gardeł. No przecież taka lektora nigdy się nie nudzi? No i co z tego, że zna ją na pamieć od piętnastu lat, a sama rzecz wygląda na sto razy starszą niż jest w rzeczywistości?
    - Jak jakiś starzec. - Mruknęła Lee, wchodząc do pokoju. Położyła kubek z kawą na stole, a sama usiadła się na oparciu fotela, bo przecież normalne siedzenie nie wchodzi w grę.
    - Przymknij się. - Odpowiedział. Miała rację. Ostatnio tak się zachowywał, ale.. no był ojcem do cholery! Nie żaby mu to kiedykolwiek przeszło przez gardło, ale ktoś ją wyszkolić i zatruwać życie dla rozrywki musiał...
    Uniósł brwi słysząc pukanie do drzwi. Rzucił w modą książką, celnie trafiając w czoło. Ta jęknęła, rzucając ojcu mordercze spojrzenie, masując przy tym czerwony punkt na czole.
    - Ucz się. Może coś ci zostanie. - Usprawiedliwił się, uśmiechając wrednie.
    Otwierając, nie spodziewał się, że zastanie w nich Risę. Fakt, wiedział, że wróciła do wioski, ale... on praktycznie z niej nie wyłaniał się z domu, więc liczył na marne szanse spotkania. A tu proszę! Ona do niego zawitała.
    - Cukier mówisz? - Zaśmiał się, odsuwając się, by kobieta mogła wejść. Sam przeszedł do salonu. - Te, Lee mamy jeszcze cukier czy zeżarłaś?
    - Ja wcale tyle nie jem! - Oburzyła się dziewczyna, wstając i biegnąć do kuchni.
    - A dupa z niczego ci rośnie. - Uniósł jedną brew, a ta obróciła się, pokazując mu język. - A więc to ty jesteś moją nową sąsiadką... Mruknął, przenosząc wzrok na Risę.

    Ren i z lekka Lee

    OdpowiedzUsuń
  8. Facet ściągnął tylko brwi. Ona była, aż tak bardzo do niego podobna? No, z wyglądu może nie, aż tak bardzo, bo... po nim odziedziczyła tylko wzrost i blond włosy, ale sylwetkę rysy twarzy po matce, o ile dobrze tą kobietę pamiętał, a Lee mu ją dobrze przedstawiła. Może faktycznie stwierdzenie, że to żeńska wersja jego samego miała rację bytu? Jemu ciężko było ocenić, bo to latające i szczęśliwe coś działało mu na nerwy bardzo często.
    - Njeee, a gdzie tam. - Machnął ręką. - To moja służąca. Wiesz, posprząta, kawę poda, ugotuje coś co ma przypominać jedzenie. - Mówił dosyć głośno, by Lee mogła usłyszeć, a młoda miała dobry słuch.
    - Nie wiem skąd to się wzięło. Przypełzło i zawraca mi dupę, psuje krew, a najgorsza jest świadomość, że mimo wszystko nie możesz tego czegoś zdeptać. - Stwierdził ze zbolałym wyrazem twarzy. Tak, on był dziwny. - No, ale przynajmniej sąsiadka się udała!

    Ren

    OdpowiedzUsuń
  9. Widząc jej wzrok, westchnął głośno już chcąc dać sobie spokój. Właściwie to nie musiała go słuchać czy też nawet z nim gdzieś iść. Ich znajomość w końcu opierała się głównie na wzajemnym okładaniu się po głowie i mieszaniu z błotem. Gdy usłyszał "czekaj", podniósł nawet jedną brew do góry. Nie zdziwiły go zatrzaśnięte drzwi. Ot, taka norma w wykonaniu Risy. Oparł się o ścianę naprzeciwko jej drzwi i przymknął oczy, czekając na kobietę. Powoli zaczynał nawet zapominać po co tutaj przyszedł, gdy nagle drzwi się otworzyły. Odbił się delikatnie od ściany i spojrzał na nią podnosząc jedną brew do góry, słysząc zabawne pytanie. Pokręcił w rozbawieniu głową i idąc, zaczął tłumaczyć.
    - Oczywiście, iż do jakiegoś baru. Speluny najlepiej. - nie chciało mu się uzewnętrzniać czy też opowiadać o sobie. Albo chociaż napomknąć, iż mieszka w opuszczonym mieście a tutaj praktycznie nie ma mieszkania. Cóż, zawsze pozostaje spanie u innych ale to zupełnie inna sprawa. Zmrużył delikatnie oczy, dochodząc do wniosku iż powoli zaczyna trzeźwieć. Odezwał się, nie patrząc na kobietę.
    - Zamierzasz dziś kogoś wyrwać? Czy jednak nie? - spojrzał na nią kątem oka. Czasami czuł się jakby byli rodzeństwem. Takim które sobie wiecznie dokucza, ale mimo wszystko się kocha. Pytanie było dla niego dosyć ważne, gdyż nie był pewny czy zabrać ją do baru z obskurnymi żulami czy do baru z eleganckimi żulami.

    Naoto

    OdpowiedzUsuń
  10. Przejechał dłonią po swojej twarzy. Jego zamroczony umysł nie widział przeszkody w tym aby wyrywała sobie kogoś przy jego obecności. Słysząc jednak dalsze stwierdzenie westchnął głośno i przeciągle, tak aby kobieta usłyszała to zawiedzenie w jego głosie. To oznaczało, iż wszelakie speluny odpadają. Coś po marudził pod nosem, jednakże nadal szedł razem z nią. Idąc patrzył tępo przed siebie, używając ciemnowłosej jako punktu orientacyjnego który zaprowadzi go do baru. Mu oczywiście kompletne speluny nie przeszkadzały, zupełnie jakby się do nich przyzwyczaił. Oczywiście gdy po budynkach zaczął powoli łapać, iż kierują się do centrum, jego zamroczony umysł zaczął się ożywiać. Centrum było równoznaczne z większym prawdopodobieństwem wpadnięcia na kogoś kogo znał... poprawił swoją maskę a kaptur zaciągnął niżej chcąc w nim utonąć. Tyle dobrze było, iż w takim stroju to raczej nie prędko go rozpoznają i zaprowadzą do hokage. Wykrzywił się na samą myśl o tym. Spojrzał wręcz błagalnie w kierunku kobiety.
    - Risuś, ja cię proszę, wybierz jakiś bar i chlejmy już.

    Naoto

    OdpowiedzUsuń
  11. Ren tylko uśmiechnął się, wkładając dłonie do kieszeni bojówek. On nie traktował Lee jak córki, bo po prostu nie umiał, nienawidził określenia ojciec - syn, matka - córka, może przez to, że w przeszłości zabił własnych rodziców? Nie zamierzał się nad tym rozwodzić. Lee była ważna, przyzwyczaił się do niej, była dla niego jak młodsza siostra, to określenie mu bardziej pasowało, bo i tak się zachowywali. Była dla niego jak Neru, jego siostrzyczka, którą Mizukage bestialsko zabił.
    - Jaja sobie chyba robisz. - Mruknął w odpowiedzi. - Chociaż kto wie. Spałem z niejedną. - Stwierdził wzruszając ramionami. To była prawda i wcale się tego nie wstydził. I nie on wcale nie był jakimś seksoholikiem, odczepcie się!
    - Takie życie, raz trafiasz na normalnych sąsiadów, innym razem na jakiś dziwaków, a jeszcze innym razem na mnie. - Oznajmił, zerkając w jej kierunku.

    Nishio

    OdpowiedzUsuń
  12. Nishio zaśmiał się na jej słowa, po czym podreptał w kierunku kanapy, a tam usiadł się na niej wygodnie. Co będzie stał i już stare nogi męczył? Nie żeby uważał się za starego, po prostu lubił od czasu do czasu wymigać się od jakiejkolwiek roboty ze stałym już argumentem dla niego "jestem za stary, daj mi spokój." Każdy ma swoje utarte sformułowania, prawda? A jego odpowiedzią na wszystko było to, że nie ma już tych dwudziestu pięciu lat, tylko trzydzieści pięć. Nie obejrzy się, a zacznie siwieć! Zobaczycie!
    - Stwierdzam fakt. - Odpowiedział, podnosząc książkę. - Faktem też jest, że znowu jest w Konosze. Dziwi mnie, że wcześniej nie sprawdziłaś listy ludzi zamieszkujących osiedle. - Uśmiechnął się wrednie w jej kierunku. - Wiedziałaś dobrze, że tutaj przebywam, więc albo ci ta złość już przeszła, albo po prostu się za moimi docinkami stęskniłaś. - Mruknął, przenosząc wzrok w kierunku kuchni.
    Tymczasem w pomieszczeniu, które służyło do gotowania, trwał istny chaos. Lee była tak jak jej ojciec specyficzna, więc nic dziwnego, że nie potrafiła znaleźć cukru! Nawet znalazła zapas kunai, który schowała w zeszły wtorek w zamrażalce czy ulubione powieści ojca w mikrofalówce i nawet swoje własne spodnie w kuchence! No, a tyle się ich naszukała! Jednak po słodkim przysmaku ani śladu. Nie chciała tam wracać, bo zwyczajnie wiedziała, że ojciec będzie się śmiał, że wszystko zjadła. Ale to nie ona, tylko jej paprotki! Tak, karmi kwiaty cukrem, coś w tym dziwnego?!

    Nishio i prawie tak samo stuknięta jak ojciec, panienka Nishio

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Niestety, na taki wątek jestem już umówiona lecz...dziewczyny mogłyby się kumplować, Melanie zostawiłaby Risie pod opieke małego a ten by dostał lekkiego ataku czy coś]

    Melanie

    OdpowiedzUsuń