wtorek, 17 lutego 2015

Facet jak wino - im starszy tym lepszy.


Hatake Kakashi 
43 lata

Kopiujący Ninja, ten sam co zawsze. Dbający o bezpieczeństwo swej wioski jak i mieszkańców. Honorowy dowódca ANBU, ciągle prawiący morały Naruto - niektóre rzeczy się nie zmieniają. Tatuś pięcioletniego chłopca o imieniu Atashi, którego dopiero co poznał i stara się być dobrym rodzicem, nawet jeśli ciężko mu to idzie. Zmuszony do ograniczenia swych misji, na rzecz zmierzenia się z gwałtownym i nagłym obowiązkiem.

____________
Krótko, bo przecież każdy go zna i kocha no i lepiej wątkować. ;)

45 komentarzy:

  1. [ KAKAŚ <3333 No okey, okey, wątek? ]

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Hehehhe ja i pomysły. Dobry żart xD Nie no, myślałam, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. ]

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  3. [Poczekam na Twoje propozycje, bo moja jedyna to chyba taka, żeeeee... no gdzieś z małą by łaziła czy coś i by na siebie wpadli na mieście :D a to jest slabe :x ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ooo, Kakashi! Świetne zdjęcie. Mam wrażenie, że Kakashi im starszy, tym bardziej męski. Powodzonka! W razie czego zapraszam do Kay, bo tu się coś na pewno wymyśli.]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Ooooooooooooo no pewnie, pewnie :3 I nawet jej się to będzie podobać, bo ona uwielbia wręcz doprowadzać do szału innych : D Tooo kto zaczyna? ]

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Coś tak czułam xDD ]

    - I co ja mam robić? - Spytała Lee, jedząc płatki.
    - To co na co dzień. Truć mu tyłek, wyprowadzić z równowagi, nie pozwolić się skupić na pracy! - Odpowiedział Ren z zirytowanym spojrzeniem. Dokładnie, mówił o sobie.
    Młoda Nishio tylko wytknęła ojcu język, a jak dokończyła śniadanie, ubrała się w czarne dresy i wyszła na zewnątrz w poszukiwaniu swojego celu. Swojego tatę nie tylko traktowała jak ojca, ale też jak przełożonego, w końcu obiecał ją wciągnąć do tej swojej organizacji! A każde jego polecenie traktowała poważnie. W końcu była shinobi! Może nie aktualnie, ale w papierach miała swoją rangę.
    Gdy na jednej z uliczek zauważyła siwowłosego mężczyznę, uśmiechnęła się szeroko, wskakując na dach. Chwile go śledziła, aż w końcu zeskoczyła kawałek przed nim.
    - Dzień dobbbry! - Zawołała do niego. - Czy pan to ten sławny kopiujący ninja? - Oczywiście, że tak! No, ale jakoś musiała zacząć!

    [ A jako, że ona też morduje to może Naruto zacząłby się martwić i poprosiłby by i modą miał na oku? A że Ren wyjechał sobie na razie to młoda u Kayeko mieszka, co nie oznacza, że nie bierze zleceń. ]

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  7. [Heeej! Jak tylko zobaczyłam Kakashiego, to od razu przyszedł mi do głowy taki mocno pokręcony pomysł, żeby Mirai była w nim zadurzona. Silny, potężny facet - w wieku jej ojca, z punktu psychologii można to uzasadnić :D]

    Mirai

    OdpowiedzUsuń
  8. Na jego słowa, westchnęła cichutko. O nie, ona się tak łatwo nie poddaje. W końcu nazywa się Nishio czy nie?! Już ona zadba, że facet będzie miał jej tak dosyć, że nie skupi się na robocie i da spokój jej tatusiowi, a co!
    - Ej! - Jęknęła, znowu przebiegając obok niego. - No przecież widzę, że to ty! Nie przejmuj się! Nie chcę autografu czy nic w tym stylu! - Uprzedziła go, kładąc sobie ręce na biodrach.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  9. - Panieeeeeeeeeee Kakashiiii! - goniec w zakurzonym mundurze Shinobi rzeczywiście miał sporą siłę przebicia w donośnym, szkolonym tenorze. Wyhamował bez problemu vis a vis siwowłosego mężczyzny, zdającego się czytać jakąś zboczoną powieść. - Pan Hokageeeeeeeee wzywaaaaaaaaaa!


    Ponieważ cała wioska koniecznie musiała się dowiedzieć, że Kakashi jest wzywany przed jasnowłose, świrnięte i typowe dla Uzumakich (niech Kushinie ziemia lekką będzie) oblicze Nidaime Hokage Naruto, usłyszał go też Issei. Uśmiechnął się lekko. On sam również otrzymał takie, mniej wrzaskliwe wprawdzie, ale zawsze wezwanie do słynnego gabinetu. Co się mogło szykować? Misja? A w sumie niech mu będzie, za otrzymaną wypłatę może spokojnie zapijać smutki w barze. Nic innego od jakiegoś czasu nie robił. Kobiety nie miał, rodzina wyginęła w trakcie wojen, więc wiódł dosyć spokojne życie w trybie misja - zlecenie - misja - zlecenie. Od czasu do czasu rytm ten zakłócał jeszcze dom, siedzenie w jakimś lokalu, tanie panienki, którym zostawiał 100 yen za jedną noc (bez względu na to, jak wysoko się ceniły). Ot, życie Isseia Kurogawy.

    - Też wybierasz się do Naruto? - spytał, mijając go i zrównując swój sprężysty krok z wilczymi ruchami Kakashiego. - Jak to jest, gdy Twój uczeń zostaje Hokage?

    OdpowiedzUsuń
  10. - Czy zawsze ja muszę "coś" chcieć? Ja nic nie chce. - Odpowiedziała. - Chociaż, można tak to ująć, ale... ughhh nie ważne! - Machnęła ręką. Ona nie da mu spokoju, no nie da! - Zresztą, taka jest pana postawa? Wie pan, że pierwsze wrażenie jest ważne, no nie? A moje pierwsze wrażenie o panu to przerost formy nad treścią! O! Niby jest pan taki silny i wszystko super, ale pod tym wszystkim stoi tylko staruszek! zakochany w sobie, gburowaty staruszek! - Oznajmiła z niby to urażoną miną, pokazując na niego palcem. - Mojego tatusia niech się pan nie czepia, fajny gość! - Kiwnęła głową.
    Już wielu osobą truła tyłek przez cały boży dzień, a potem zazwyczaj wszystko kończyło się bójką. No, miała bynajmniej nadzieje, że facet ma na tyle honoru i osobistej dumy, że dziecka nie uderzy, a jak tak to na pewno mu to wypomni i rozniesie całej wiosce, że ich szanowany ninja to zwykła szumowina. Taaak, Lee uwielbiała kłopoty, właściwie powinna się tak nazywać...

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  11. Młoda Nishio wywróciła oczyma.
    - Wino jest ohydne. - Skomentowała. - No, ale jeden fakt, że już na ten późny okres się pan nie roztył! - Rzuciła jakby mówiła o jakimś wielkim przestępstwie. - Raz taki facet, wie pan, no niby taki super i tak dalej, a po czterdziestce jak zakończył robotę to siedział z tyłkiem w domu i jak postanowił znowu być kimś to się o mało w drzwi nie zmieścił! - Mruknęła.
    Tatuś zawsze jej powtarzał, że jak ona się rozgada to gada dużo, szybko i bez większego sensu. No, ale dzięki tej jej "wadzie" ma mieć święty spokój to chyba powinien jej podziękować.
    - No, ale mniejsza, bo pan to się trzyma jeszcze jakoś, no nie? - Puknęła go palcem w ramię, lekko się uśmiechając. - Tak, tak i dobrze pan robi! Po co się przejmować zdaniem tych prostych nudziarzy, no nie? Bo do przykładu mnie to mają za jakąś wariatkę, ale to prawda nie jest! Ubzdurali sobie coś, no ale nic nie poradzisz na ich głupotę? - Rozłożyła dłonie w geście bezradności. - Czy ja coś chce? W sumie dobre pytanie. - Wystawiła przed siebie rękę, po czym zaczęła przyglądać się swoim palcom. - Może chciałam sprawdzić czym ci wszyscy ludzie się podniecają? Bo tak na razie to stwierdzam, że szału nie robi. - Opowiedziała z lekkim westchnieniem.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  12. - Możliwe. - Wzruszyła ramionami.
    Lee nie dała za wygraną. Przystanęła w miejscu, chwilą patrząc się na odchodzącego mężczyznę. Co jak, co ale albo ona padnie z wysiłku, albo on jeszcze będzie przed nią zwiewał! Tak jak jej tatuś.
    - No wie pan co! - Mruknęła, pojawiając się przed nim. - To tak pan traktuje innych? Pffffff, szanowany shinobi się znalazł! A mi kwiatki pod okiem rosną. - Jęknęła, wytykając lekko język. - Co pan taki sztywny, co? Ma pan to od dziecka? - Uniosła jedną brew, celując w niego palcem. - O nie, ja się jeszcze nie przekonałam! - Dodała.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  13. - Ejj no co jest z tobą?! - Zatrzymała się raptownie, zmuszając do tego samego, siwowłosego mężczyznę. - Zawsze jesteś taki gburowaty i nudny? Czy po prostu masz gorszy dzień, z dziewczyną się pokłóciłeś, co? - Uniosła brew, po czym westchnęła i zrobiła kilka kroków w bok. - Nie podchodź do mnie, bo jestem sławny Kakashi Hatake. - Skopiowała jego postawę, mówiąc to niskim tonem.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  14. - A co, gryziesz? - Zaśmiała się. - Jak taki piesek? Posłuszny piesek, który nie może się zerwać ze smyczy, co? - Westchnęła. - A czym się zmęczyłeś? Teraz powinieneś sobie zadać takie pytanie jak w tych filmach! Co cię męczy? Praca czy może ty sam? - Udała głos pani psycholog. Nie żeby miała jakieś doświadczenie w tej kwestii czy coś!

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  15. Na jego słowa przewróciła oczyma.
    - Ooo, a więc jest w stanie zmęczyć cię byle siedemnastolatka? - Zaśmiała się. - Wie pan co, ma pan pecha normalnie. Wstał pan lewą nogą, jest pan zmęczony i jeszcze jakiś dzieciuch truje panu tyłem! No masakra jakaś! - Mruknęła udając, że ją to rusza. - Ale ja nie jestem bogiem, ani jakimś innym stworkiem. A pan się fajnie denerwuje. - Wzruszyła ramionami, wciąż dotrzymując mu kroku.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  16. Serio? Powierzać drużynę psychopacie takiemu jak ja to jak przyprowadzić niewinne owieczki do wilka. - parsknął Issei, wyprzedzając znacznie Kakashiego. Sformował szybką pieczęć, po czym odbił się od ziemi. Shunshin no Jutsu!
    W ciągu kilku minut dostał się do gabinetu pana Hokage. Naruto właśnie kończył jeść powalającą ilość ramen. Jakim cudem to wszystko mieściło się w jego brzuchu - cóż, tej zagadki nikt nie zdołał rozwiązać i raczej nie rozwiąże.
    - Jestem na miejscu, Hokage-sama, zgodnie z rozkazem. - oświadczył. Blondyn zamachał ręką, szczerząc się.
    - Ja Ci dam -sama, Issei-kun! Nu, nu! - pogroził mu żartobliwie palcem jak małemu dziecku. - OK, mam dla Was misję rangi S. Myślę, że Wam się spodoba, dattebayo!
    Issei roześmiał się cicho. Od zawsze podziwiał pana Hokage. Ten człowiek był chyba z żelaza, a do tego jeszcze promieniał siłą i energią godną Cienia Ognia. Ot, Namikaze z krwi i kości.
    - Z góry uprzedzam, panie Hokage, że o niańczeniu dzieci nie ma mowy. Kakashi-san nie ma na to czasu, ja zresztą też, a o opiekowaniu się drużyną wolę nawet nie myśleć. Zrobiłbym z nich małe potwory. - stwierdził mało skromnie Kurogawa, prostując się. Ciepłe promienie słońca padły na jego twarz.
    Hokage zaczął się śmiać. Następnie przekazał im informacje na temat pewnego Nukenina, zdrajcy wioski. Dążył on do wywołania kolejnej wojny, wykradł tajne akta, ponadto zamierzał dotrzeć z owymi aktami do Kiri. Zadaniem Isseia, jako byłego szpiega i znawcy tamtych terenów, było go wyśledzić i zabić. Kakashi (nie wiadomo, po co) miał mu towarzyszyć. Normalnie obaj by tej misji nie przyjęli, ale 1200 yenów kusiło...

    OdpowiedzUsuń
  17. Zmarszczyła lekko czoło.
    - A skąd! Nie zamierzam w żaden sposób wpływać na pana światopogląd! - Oznajmiła już z uśmiechem. - Po prostu aktualnie stwierdzam, że fajnie pan się denerwuje i chciałabym zobaczyć pana jak wpada w furę. Ale coś czuje, że będę musiała się natrudzić, no nie? - Uniosła jedną brew.
    W udawaniu czy kłamaniu wielkim mistrzem nie była, ale w końcu to córka jednego z największych krętaczy w dziejach tego świata! Wiedziała, że jej tatuś był w tym mistrzem, sama nie wiedziała kiedy on grał, a kiedy był sobą. No, ona się dopiero uczyła.

    LEE

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Naaahhhhh, ja poszłam z nimi wszystkimi o rok do przodu więc z tym uczeniem odpada na pewno :D Hmmm... daj no mi pomyśleć nad czymś fajnym hmmmmmmm >,< ]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Haha, super!
    Może by tak wspólna misja, trochę alkoholu w wolnym czasie i lecą? :D Nie mam akurat na to pomysłu xd]

    Mirai

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Ooooo, no pewnieee >DDD A jakiś pomysł konkretny wpadł Ci do głowy? ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ czyt tradycyjnie, coś łóżkowego? >D ]

      Usuń
  21. -Mogłabyś się proszę zająć tym dzieckiem..? - mruknęła, oddając Yasei opiekunce.
    -Nie jesteś moją mamą! -rzuciła poirytowana mała, rzucając się w ramionach młodej dziewczyny. Onika wywróciła oczami. No tak...dzieci.. dzieci zawsze wyczują, że coś jest nie tak.
    -I zanieś ją proszę do mojej matki - dodała jeszcze, rozcierając skronie. Dosyć tego wrzasku - ja muszę iść do Cheers i pogadać z Nicki - oświadczyła, wstając. Łapiąc za torebkę czym prędzej opuściła wypasioną chatę swojej siostrzyczki. Wychodząc na świeże powietrze, westchnęła ciężko. Ruszyła na miasto, by zapolować na kolejną ofiarę. Na kolejną osobę, która zrujnuje życie światowej gwiazdki raz na zawsze.
    Idąc uliczkami Konohy, rozglądała się dyskretnie. Gdy dostrzegła idącego z naprzeciwka Kakashi'ego, uśmiechnęła się jadowicie pod nosem. Ten wyraz twarzy zmieniła niemal natychmiast, gdy znaleźli się bliżej siebie. Uśmiechnęła się uroczo, ciepło, acz... w trochę smutny sposób.
    -Hatake - "przywitała się" - dawno Cię nie widziałam - uniosła kąciki ust w marnym uśmiechu.

    Onika

    OdpowiedzUsuń
  22. -Yasei ma się dobrze - zapewniła, z nieco bardziej promiennym uśmiechem - na szczęście... - dodała jeszcze. Oczywiście, typowy Hatake, dbający o całe społeczeństwo. Że tacy ludzie jeszcze istnieja.
    -Ah.. takie tam - machnęła ręką - nic mi nie jest. Tylko trochę mi się nie układa z Daikim ostatnio... -mruknęła, spuszczając smutny wzrok w ziemię.

    [sory, ze tak krotko, nie mialam weny na tą odpowiedz :x ]

    Onika

    OdpowiedzUsuń
  23. [ Ja proponuje wątek z Melanie...mają pod opieką dzieci w tym samym wieku więc...czemu nie? Może chłopcy by się zakolegowali czy coś, potem Kakashi spotka się z Melanie z którą może miał jakieś lepsze kontakty które się urwały]

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  24. [ Aaa no bo była na niej tworzona :3 Coś jak Czarna Wdowa tylko bardziej badass xDD No ja na wąteczek z tatuśkiem jak najbardziej :D Tylko, tylko pomysły? Czy ja mam ruszyć moją martwą mózgownicą? xD]

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  25. [ Łeeeeee, no okey. Czas rozruszać to mięso! xDD A więc, mejbi pan tatuś słysząc o tej tajemniczej pani po prostu niepokoiłby się o jej zamiary. W końcu przychodzi to to takie, rządzi i straszy jakby była u siebie, a nikt nie wie skąd to przylazło, no nie? Wkurzyłby go też fakt, że Uzumaki mu nie chce nic powiedzieć i tylko mruczy, że ma się nie przejmować, bo czarną ma na wodzy. No, ale kto po takim tekście się uspakaja, no nie? Więc może by ją śledził, a ona głupia nie jest, wyeliminowała kilka podobnych celów jak Kakaś, więc by wiedziała, że ma ogon, ale koło pośladków by jej to latało. I załóżmy jakiś facet by właśnie na nią krzywo spojrzał to ona by mu zrobiła darmową operację plastyczną. Kakaś by jej przerwał, a że ma polecenie "nie tykać ludzi Hokage" no nic by mu nie zrobiła, a ten zrobiłby jej przesłuchanie! Badumtssss!]

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  26. Kobieta z poważnym wyrazem twarzy przemieszczała się po wiosce. Od jakiegoś czasu wyczuwała, że ktoś wyraźnie za nią łazi. Jednak jej to nie przeszkadzało. Przecież nic nie robiła, a w razie czego... przecież nie jest dzieciakiem, tylko mordercą. I to nie byle jakim. Potrafi oszukiwać, nie walczy czystko, dlatego zawsze jej misja kończy się powodzeniem. Tak została wyszkolona.
    - Niezła lalka. - Usłyszała głos jakiegoś faceta.
    Raptownie się zatrzymała. Skierowała na niego wzrok. Byłaby w stanie puścić tą uwagę płazem, ale wzrok tego mężczyzny. Patrzył się na nią jak na kogoś niższego od siebie, jak na zwykłą kobietę. Uśmiechnęła się do niego, po czym złapała za kark, mocno się przy tym przybliżając. Wyglądało to tak, jakby chciała go pocałować, co mięśniakowi się spodobało. Czarnulka uśmiechnęła się jak psychopata i gdy już dotykała jego nosa swoim, podciągnęła szybko i sprawnie nogę, kolanem uderzając w jego krocze. Szybko się odsunęła, a ten upadł na ziemię. Miała kobieta siłę.
    - Nie jestem lalką. Zapamiętaj to sobie na przyszłość. - Warknęła na niego, kopiąc go w twarz. Coś gruchnęło nieprzyjemnie. Chyba połamała mu nos, bo facet krzyknął przeraźliwie. - Boli? - Zapytała słodko, chcąc powtórzyć cios.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  27. Odsunęła się, gdy jakiś mężczyzna powstrzymał ją przed ponownym kopnięciem Złapała już za swój miecz, który miała przywiązany do szortów. Jednak wtedy przyjrzała się temu facetowi. Siwe włosy, opaska, zasłonięta twarz, Kakashi Hatake, człowiek Hokage. Spoważniała, odpuszczając. Nie mogła mu nic zrobić.
    - Szukam białego króliczka. - Odpowiedziała.
    Przez niektórych taki królik był brany za symbol szczęścia lub pecha, w zależności gdzie widziało się to stworzonko...

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  28. Chaerin kochała denerwować innych. Sprawiało jej to wielką radość, tym bardziej jak jej ofiary się łamały. Niestety Kakashi był silną osobą, opanowaną prawie tak samo jak ona. Nie miała na co liczyć, ale popsuć mu trochę krwi musiała.
    - Trzymaj dystans. - Odpowiedziała, odsuwając się o krok. Nie lubiła bliskości. Uznawała to za ogromną słabość. - Już powiedziałam, co robię. - Przekrzywiła głowę w bok. - Naruto mi ufa, powinno ci to wystarczyć.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Ofkors, ale musisz coś wymyślić, ja z wymyślaniem zawsze byłam słaba. :") A co do jej niewinności... na swój sposób jest niewinna. xD ]

    Rika

    OdpowiedzUsuń
  30. Czarnowłosa automatycznie się odsunęła. Nie pozwalała nikomu się dotykać, gdy tego nie chciała. Jedną okazją na to była walką, lub udział w jej małym przedstawieniu jak przed chwilą. Nie miało to konkretnej przyczyny. Od małego wychowywana na maszynę, na robota bez pozytywnych uczuć.
    - Mylił się kiedyś? - Zadała pytanie. - To bardzo ładnie, że się troszczyć o wioskę. Dobrze to o tobie świadczy. - Mruknęła z powagą. Nie miała zamiaru mu czegokolwiek wyjaśniać.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  31. Gdy walnęła plecami o chłodny mur, ani drgnęła. Uważnie obserwowała ruszy siwowłosego shinobi. Gdy znalazł się przy niej, wykrzywiła swoje wargi, mierząc go chłodnym spojrzeniem. Jaka szkoda, że nie mogła go chociażby dziabnąć! Może i była z niej kłamliwa i podstępna żmija, ale rozkazy były dla niej ważniejsze od jej własnego życia. Żyła po to aby służyć.
    - Odsuń się, bo jeszcze pomyślą, że mnie podrywasz. - Powiedziała spokojnie, zerkając na jego rękę, a potem na przechodniów. - Poza tym, zawsze wykonuje rozkazy. Inaczej nie zbliżyłbyś się bardziej niż metr. - Jej głos był twardy i nader poważny. Mówiła prawdę. Wiedziała, że Kakashi nie był byle kim, ale... jej inne cele to też nie uczniowie akademii...

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  32. [ Okej! ]

    Rika szła sobie jedną z konoszańskich dróg. Właśnie skończyła pracę i wracała do domu. Długie, gęste włosy zawiązała w wysokiego kucyka, a twarz oczywiście była przyozdobiona makijażem. Między palcami trzymała papierosa, który po chwili wylądował między jej ustami.
    Miała ochotę wyłożyć się na kanapie, poczytać dobrą książkę i po prostu odpocząć. Wbrew pozorom praca kosmetyczki i fryzjerki była dość męcząca. Zwłaszcza, gdy przychodzi jakiś wredny babsztyl i żąda wszystkiego, co najlepsze, chociaż sama nie wie czego, a najlepiej teraz, już, natychmiast!
    W pewnym momencie usłyszała dziecięcy krzyk... coś jakby "mamo"?

    Rika

    OdpowiedzUsuń
  33. Kobietka ściągnęła brwi. Poziom jej irytacji rósł, ale aby wyprowadzić ją z równowagi naprawdę trzeba było się postarać. Nie pamiętała czy kiedykolwiek w życiu na kogoś krzyknęła ze złości. By uspokoić, to tak. Uderzyć, krzyknąć. Najlepsza metoda!
    - Popsujesz mi wizerunek. - Odpowiedziała jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Bo była... dla niej. Tak jakby. - Jestem pewna, że też dałabym radę. - Uśmiechnęła się jednostronnie. Była arogancka, nic na to nie poradzi... - Prawdę? Jaką prawdę? - Uniosła jedną brew. Była ciekawa jak długo wytrzyma... Bo nie mógł jej nic zrobić. Nikt prócz Naruto nie mógł.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  34. Odwróciła się zaskoczona, czując na swojej dłoni mniejszą, dziecięcą rączkę. Ujrzała na oko pięcioletniego chłopczyka z siwymi włosami, którego twarz ze szczęśliwej zmieniła się na smutną, a jego oczka wypełniły łzy.
    Rika nie bardzo wiedziała, co powiedzieć. Pierwszy raz w życiu znalazła się w takiej sytuacji. Na wybawienie przybył jej sam Hatake Kakashi, na widok którego Rice niemal szczęka opadła. Same sławy spotyka ostatnio... Raikes Aomine, Kakashiego Hatake...
    — Spokojnie, nic się nie stało. - Rika uśmiechnęła się delikatnie i pogrzebała w swojej czarnej torebce. Wyciągnęła z niej paczkę chusteczek higienicznych i wyciągnęła z niej jedną, po czym otarła buzię chłopca. — Przykro mi, Atashi. Nie jestem twoją mamą...
    Cofnęła zmieszana dłoń. Ech, nie cierpiała takich małych dzieci. Nie to, że ją irytowały, ale po prostu nie wiedziała, jak się przy nich zachować. Miała nadzieję, że poszło jej dobrze.

    Rika

    OdpowiedzUsuń
  35. Rika dalej była nieco zmieszana, bo dziecko było coraz smutniejsze. Wpędzało ją w poczucie winy, no! Słysząc kolejne słowa Kakashiego, domyśliła się, o co chodzi. Mama chłopca nie żyła i "patrzyła na niego z góry". Jak tu wytłumaczyć takiemu dzieciakowi, że ktoś umarł, nie używając
    — Nie ma za co przepraszać. — Uścisnęła ciepłą dłoń mężczyzny. — Rika Shokora.

    Rika

    OdpowiedzUsuń
  36. Kobieta prychnęła na jego słowa. Irytował ją i to bardzo. Chyba był jedyną osobą w tej wiosce, która po kilku zdaniach wprawiła ją w taki stan. Nawet Aomine i jego córeczka nie dali rady... A to już coś.
    - Mało mnie obchodzi, co ty chcesz. - Oznajmiła chłodno. Ona i interesowanie się innymi? Nigdy! Chyba, że miałaby w tym interes... - Ogółem jesteś kiepski w zgadywanki, co? - Westchnęła teatralnie.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  37. Toruviel Adamantis16 marca 2015 14:40

    [ TORUVIEL + POMYSŁ = NIEPOROZUMIENIE. xD
    Liczę na Ciebie znów. :3 Ja za to zacznę. ]

    Risa

    OdpowiedzUsuń
  38. Kobieta przewróciła oczyma. Miała naprawdę dosyć tej całej sytuacji, ale wiedziała, że facet się od niej nie odczepi.
    - Prędzej czy później łażenie i zaczepianie mnie ci się znudzi. - Odpowiedziała. - Cierpliwość to chyba moja jedyna zaleta, wiec poczekam. - Uśmiechnęła się do niego sztucznie.
    Tak została wyszkolona. Spokojnie, bez nerwów, planuj każdy ruch z dokładnością i dopiero gdy nadarzy się odpowiednia okazja, działaj. Była w tym dobra, więc miała nadzieję, że i tym razem to będzie tak zwany złoty środek.

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  39. [Może jego syn gdzieś się zagubi, a Makoto go znajdzie w lesie. Później ktoś ich tam zaatakuje i panienka Nara wykaże się swoimi umiejętnościami?]

    OdpowiedzUsuń
  40. Melanie miała dziś dość dużo pracy, dlatego też zostawiła dziś Kuro samego w domu. Nie miała z kim go zostawić a musiała zarabiać by nie wylądowali na bruku, skorzystała z okazji i zaczęła pomagać w restauracji oraz roznosić ulotki promujące ważniejsze wydarzenia w Konoha. Tak chociaż dostawała większą sumę pieniędzy.
    Kuro pod nieobecność Melanie krzątał się po domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Najpierw wziął kilka zwojów swojej mamy by się jakoś dokształcić, jednak nie mógł ćwiczyć więc to było bez sensu. Wziął więc klucze od mieszkania do swych małych rączek, założył buciki oraz kurteczkę a następnie wyszedł z domu biegnąc do swojego przyjaciela, którego poznał ostatnio.
    Atashi'ego zauważył siedzącego przed swoim domem podbiegł więc do niego uśmiechając się na Jego widok.
    - Ohayo Atashi !- stanął przed nim z rękoma założonymi na biodra i podniósł brodę lekko ku górze- Idziesz ze mną pobawić się w ninja?

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  41. [ No to jeszcze raz!]

    Chaerin pakowała swoje ubrania. Była zła, ale nie okazywała tego po sobie. Osoba z boku widziała tylko skupioną kobietę, która w szybkim tempie ładowała ubrania do torby. Jednak wewnętrznie to aktualnie zabijała listonosza. Czemu jego? Bo akurat jej przyszedł na myśl, musiała się mentalnie na czymś wyżyć. Całe życie wykonywała rozkazy innych, była maszyną, która nie potrzebowała za wiele do życia, a teraz miała sama o sobie decydować, bo Naruto postanowił, że ona odejdzie tymczasowo na zwolnienie? Chciał z niej zrobić człowieka, a ona najzwyczajniej się tego bała. Nie chciała nim być, wolała być już ta maszyną do zabijania.
    Warknęła pod nosem, pieczętując walizki w zwoju. Jej wściekłość spotęgował fakt, że miała zamieszkać u faceta, który niemiłosiernie ją irytował. No jak oni wzajemnie się nie pozabijają to będzie cud.
    Zarzuciła na siebie czarny płaszcz i powędrowała pod dom siwowłosego mężczyzny. Po drodze zauważyła, że znajduje się on w ogródku. I to z dzieckiem.
    - On chce mnie wykończyć. - Mruknęła do siebie pod nosem, mając na myśli swojego szefa.
    Przystanęła chwilę, uważnie się owej dwójce przyglądając. Obserwacja i analiza... No i co, że właśnie miała się tego oduczyć?

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń
  42. Kuro uśmiechnął się i pobiegł za Atashi'm, pobiegli do wioski by udawać iż skaczą po budynkach, wysokich drzewach jak i krętach jak prawdziwi ninja. Kuro opowiedział też kilka misji Melanie, próbował ją naśladować. To jak zadaje ciosy, skacze a nawet w jaki sposób trzyma broń, jednak na szczęście zamiast broni miał małą gałązkę.
    Melanie półtorej godziny później szła szybszym krokiem do swojego mieszkania. Była trochę zmęczona jednak wiedziała iż czeka ją pracowity dzień, musiała w końcu jeszcze pouczyć się ze swoim synkiem, ugotować mu coś na kolację i ułożyć malca dospania.
    Gdy stała przy drzwiach zaniepokoiła się, nie czuła czakry chłopca w mieszkaniu. Próbowała otworzyć terz drzwi lecz te były zamknięte. Zdenerwowana i przerażona złożyła ręce a następnie przeteleportowała się do mieszkania.
    - Kuro!- zawołała, nie było odpowiedzi.
    Przeszukiwała pomieszczenia z nadzieją iż malec ukrył swą czakrę i znajdzie go przy jakiś zwojach bądź słodyczach. Jednak gdy tak się nie stało spanikowana wybiegła z mieszkania.
    - Kuro!
    Nie wiedziała co ma zrobić, jeszcze nigdy nie była w takiej sytuacji. Nie wiedziała gdzie mógł pójść chłopiec, co mogło wpaść mu do głowy. Spanikowana zaczęła pytać każdego z przechodni czy przypadkiem nie widzieli jej synka.

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  43. Była zła na siebię, jednocześnie martwiła się o swojego synka. Pytała się każdego z mieszkańców jakich spotykała na swojej drodze, jednak gdy usłyszała od jednego z shinobi o tym iż widział Kuro natychmiast ruszyła w wyznaczoną stronę. Cały czas rozglądała się za Kuro, teraz już nie krzyczała i nie wołała. Próbowała uchwycić jego czakrę, tak jak robiła to wcześniej. Wyczuła ją z oddali, w lesie wraz z inną, dziecięcą czakrą. Cieszyła się chociaż że poszedł gdzieś z kimś a nie sam.

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  44. Chaerin spojrzała na dzieciaka z mordem w oczach. No nie lubiła dzieci, w sumie ona mało rzeczy lubiła. To była dla niej prawdziwa męka, że najbliższy czas będzie musiała spędzić z nimi...
    Pominęła jego wzmiankę o tym, że jest świrem, bo jest ona zdaje sobie doskonale z tego sprawę i tak dalej... No, ale bawić się?! Czy malucha do reszty pogrzało?
    - Nawet nie umiem. - Odpowiedziała szczerze.
    Jedyne na cym się znała miało związek z pozbawianiem innych życia, więc... no tak trochę nie bardzo!

    Chaerin

    OdpowiedzUsuń