RAGNAR RYU IKARI | 28 lat |
W momencie, w którym przestał być asasynem stracił nadane mu tam imię. W momencie, gdy zaczął uchodzić za martwego musiał zmienić swoje nazwisko. Jedno i drugie zostało mu nadane na statku, do którego dołączył spontanicznie. Wszystkie jego decyzje po "śmierci" były spontaniczne. Jakby nie patrzeć miał przed sobą nowe życie. Przed tym nie miał ambicji na nic konkretnego, liczył się tylko Zakon i jego idee. Życie morskiego rabusia mu się podobało. Kapitanem był jego przyjaciel - Jugo.
Z czasem piractwo mu się znudziło, zatęsknił za domem: rodziną głównie. Od przyjaciół i znajomych musiał się oderwać, w końcu Tej już nie żył.
Sam powrót do Konohy nie był strasznie skomplikowany. Shoko, Raikes i Tej poszli do Naruto i wytłumaczyli mu całą sprawę. Młody Hokage bez problemu dał Shibakuchi'emu nową tożsamość i mieszkanie. Ragnar narazie podaje się za przyjaciela Takuji'ego i nawet był na jego pogrzebie. Często odwiedza starą przyjaciółkę Teja, Kayeko i często bywa u jego rodziny. Na razie nikt nic nie podejrzewa i raczej tak zostanie.
Do pracy mu się nie spieszyło, ale fakt faktem że często się nudził. Uzumaki znalazł na to sposób. Ragnar uczy teraz w Akademii taijutsu. Dzieci go raczej lubią.
Jego wygląd również się zmienił. Włosy odrosły i to bardzo. I naturalnie i szamańskimi sposobami. Wygolone po dwóch stronach. Te co zostały, związał w warkoczyki, które.. również związał i to w kilku miejscach. Porządny zarost, wąsik, bródka. Przypakował, przez co sprawia wrażenie większego. Nieco zmieniony charakter również ma wpływ na jego mimikę. Stał się spokojniejszy, ale też o wiele bardziej pewny siebie. Często się uśmiecha i to w taki sposób. Laski mdleją.
Doszło do kolekcji o wiele więcej tatuaży, a ten przedstawiający symbol Zakonu został przykryty.
O wiele więcej starć = o wiele więcej blizn. I na ciele i na twarzy.
Jest w nim trochę pokory, ale tylko dla tych którym się należy. Za kobietami lata jak każdy facet, nie rzadko, nie często. Wtedy kiedy ma potrzebę i wtedy kiedy jest jakąś oczarowany. Wiele się w ni zakochiwało przez ten czas, on stroni od miłostek. Jeden związek potwierdził to, że on się do tego nie nadaje.
[ Ouuu witamy na pokładzie Ragnara! :3]
OdpowiedzUsuńLEE
Ostatnie lata były dla niej z pewnością męczące. Moment, w którym ujrzała rzekomego założyciela swojego klanu, był bardzo szokujący i Kayeko przez większość czasu myślała, że to jeden z jej nadzwyczaj dziwnych snów. Potem jednak nie miała wątpliwości, iż to wszystko dzieje się naprawdę. O tym, że to wszystko ma ręce i nogi utwierdziła się dokładnie jeszcze wtedy, kiedy pod wpływem złości jej umiejętności rzeczywiście dawały o sobie znać. Nie umykało jej uwadze to, że czasem niekontrolowanie wytworzyła jakiś płomień czy poruszyła kamieniem. Jej trening panowania nad żywiołami okazał się nie tak prosty, jak sądziła. Pierwszym i najważniejszym wymaganiem do zrobienia tego była z pewnością harmonia, bo przecież każdy element reprezentował inny aspekt życia czy natury człowieka, a przecież trudno było być kilkoma osobami naraz w jednym ciele. Stanęło przed nią bardzo ciężkie zadanie, ale nie miała zamiaru się poddać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tego powodu przyszła do Taku... znaczy, Ragnara, którego chciała poprosić o to, aby podszkolił ją trochę w taijutsu. Miała nadzieję, że to pomoże jej trochę zrozumieć sztukę władania nad ziemią. Czuła, że te dwie rzeczy mają coś ze sobą wspólnego. Poza tym, od dawna chciała poduczyć się w tej kwestii, bo trudno było ukryć to, że Kayeko była słaba w walce wręcz. Znała jakieś podstawowe ruchy, ale nie była to wystarczająca wiedza, aby mogła się posługiwać się tym typem walki w prawdziwym starciu. Jej przeciwnik mógłby wtedy umrzeć ze śmiechu i chociaż to był jakiś sposób na wygraną, to ona nie chciała tego robić w taki sposób.
Wiedziała, że Ragnar pracuje w Akademii Ninja, więc około południa znalazła się tam i usiadła na sławnej huśtawce, na której niegdyś przesiadywał Naruto Uzumaki. Był to symbol jego samotności, ale Yakushi nie zamierzała w tej chwili rozczulać się nad swoim życiem. Huśtała się delikatnie, czekając, aż mężczyzna w końcu skończy zajęcia.
Kayeko
Wzdychała, praktycznie co chwila spoglądając w stronę drzwi Akademii. Ragnara jak nie było, tak nie było. Posiedziała trochę spokojnie na tyłku, a potem znowu zaczęła się huśtać, robiąc przedziwne wariacje na huśtawce. Była na stojąco, kręciła się czy robiła inne rzeczy, nudząc się. Później, kiedy to już jej się znudziło, powróciła do zwykłego siedzenia. Wzięła patyk i zaczęła nim coś rysować na ziemi. Potem usiadła tyłem i rysowała coś po drugiej stronie, aż utworzyła wokół huśtawki jakiś mistyczny krąg, chociaż raczej nie miał on żadnych właściwości.
OdpowiedzUsuńSiedziała tak i siedziała, aż w końcu wyczuła czyjąś obecność. Kiedy poczuła jego usta na swoim karku, uśmiechnęła się delikatnie, odwróciła i cmoknęła Ragnara w policzek.
- No hej, wielkoludzie - powiedziała, śmiejąc się. - Czekam i czekam. Coś ty robił cały ten czas? Mam do ciebie prośbę. To sprawa wagi państwowej.
Kayeko
Sięgnęła do jego dłoni, którą położył na jej udzie i objęła ją swoimi - mniejszymi od jego - dłońmi. Nie odrywała od niego wzroku, a na jej twarzy nieustannie jawił się delikatny uśmiech. Nie była w stanie być w innym nastroju, kiedy go widziała.
OdpowiedzUsuń- Bo widzisz, z całego tego mojego grona wydajesz mi się taki najbardziej... przykuty do ziemi - zaczęła mówić. Odchrząknęła. - No i jesteś bardzo dobry w taijutsu, a ja od dłuższego czasu chciałam się podszkolić w tym zakresie. Możesz mnie uznać za kolejnego z dzieciaków, które uczysz, bo mam wrażenie, że jestem na takim samym poziomie, co oni, a nawet gorszym - przyznała. Szukała w jego wyrazie twarzy jakiejś odpowiedzi, ale nie udało jej się z niej czegokolwiek wyczytać. - Zrobisz to dla mnie? Jestem pojętną uczennicą.
Potrzebowała tego, bo nie chciała trenować z kimś obcym, a Ragnar wydawał jej się jedną z najlepszych osób w tym zakresie. Poza tym, znał ją dobrze i na pewno będzie wiedział jak ją czegokolwiek nauczyć. Pamiętała, że Raikes również szkoliła się w taijutsu, ale ona przecież od bardzo dawna już nie była shinobi, więc pewnie nie pamiętała wystarczająco wiele, aby Yakushi mogła z nią trenować. Poza tym Shibakuchi miała bardzo napięte plany dnia. Tu kariera, tam córeczka, tu mąż. Kayeko nie chciała jej się jeszcze zwalać na głowę. Miała być dla niej wsparciem, nie balastem.
Kayeko
[Koooooocham go! Ideał. Haha.
OdpowiedzUsuń(Rollo też jest ciastek, ale nie ma tak pokręconej psychiki. I tych oczu... Mniam.)]
Mirai
[Zawsze i wszędzie, you know :d propozycja? ;p]
OdpowiedzUsuńAlia
[Na Rai nie mam pomysłu, a pewnie wątku opartego na przyjaźni, bo kiedyś Mirai opiekowała się jej dzieckiem, to nie chcesz. W sumie średnio ciekawy nawet by był :D
OdpowiedzUsuńNa romans to bym chciała <3 Hahah. Tylko z jakimś ciastkiem podobnym do Ragnara, wygląd to już połowa sukcesu <3]
Mirai
[Mirai ma pociąg do tatuśków XDD
OdpowiedzUsuńSobie wymyśliłam, że ze względu na to, że ona sama ojca nie miała, będzie wolała starszych facetów. Psychologią można to wytłumaczyć xd]
Mirai
[Doobra, to ci nawet zacznę ]
OdpowiedzUsuńAlia to starsza siostra, ktora nie cofnie sie przed niczym, by pomóc swemu młodszemu bratu. Owszem, była złodziejką, jednakże leczenie nie należało do tanich, a jako barmanka nie miała co liczyć na wysokie pieniądze. Juz się z tym pogodziła, lata praktyki. Szła uliczką przy małym parku, kątem oka dostrzegła wielkiego faceta, któremu z tylnej kieszeni wystawał skórzany portfel, czyli potencjalny klient. Wolnym krokiem, przemierzała drużkę naprzeciw mężczyzny. Mijając go, jej ręka powedrowala w stronę cennej zdobyczy w jego kieszeni. Chwyciła przedmiot i cofnęła rękę, wiec po wszystkim.
Alia