sobota, 7 marca 2015

- Oh, really? I'm daddy? It's impossible!

Wybierał się właśnie do gabinetu Hokage, gdzie został wezwany. Było to ponoć pilne, więc jego tępo z każdym krokiem narastało. Czuł, że coś się stało, coś ważnego. Jednak nie miał pojęcia, co dokładnie. Może jakiś silny wróg? Ktoś umarł? Pilna jak i niebezpieczna misja? Zamknęli ramen w wiosce? Licho wie.
Gdy wszedł do gabinetu, czekał tam na niego Naruto z zmartwioną miną. Czyżby jednak te cholerne ramen? Nie, to coś zdecydowanie więcej.
- Naruto, co się do cholery stało? - spytał Kakashi, gdy ten przez dłuższy czas milczał nie wiedząc od czego zacząć. Blondwłosy Hokage przekazał więc po prostu swojemu mistrzowi kartkę, a dokładniej list. Czytał go niepewnie, dokładnie. Zaadresowany do niego, pamiętał Saare. Jednakże każde słowo w tym liście coraz bardziej go dziwiło. Nie sadził, że go kochała. Ale nie to zrobiło na nim największego wrażenia, tylko informacja o jego dziecku. Miał dziecko, był w kompletnym szoku, co pierwszy raz można było wywnioskować po jego minie. Tak jak zwykle trudno go rozszyfrować, tak teraz czytać sie dało jak z otwartej książki. Wkurzył go fakt, iż nie miał o niczym pojęcia. Racja, praca była dla niego bardzo ważna, ale zająłby sie i dzieckiem i Saarą. Czy naprawdę miała go za tak płytkiego?
- Mistrzu Kakashi? - Z zastanowienia wyrwał go głos Naruto. Ninja spojrzał sie na niego.
-Gdzie on jest? - zapytał. Uzumaki westchnął, a następnie kazał wprowadzić chłopca do środka. Oczom Hatake ukazał się niski chłopczyk. Taka fryzura jak jego, barwa włosów czy też oczu. Nie mógł w to uwierzyć.
- Anashi? - zaczął niepewnie mężczyzna.
- Atashi - poprawił go swym piskliwym głosikiem. Świeży, choć jednak nie tak bardzo ojciec, podrapał sie niezręcznie po głowie. No ładnie, pierwsze słowa, a on już pomylił jego imię. Imię swojego syna. Podszedł do niego i klęknął przed nim, opierając swą dłoń na jego ramieniu. Patrzyli sobie w oczy, to jego krew z krwi.
- Wybacz, ile masz lat? Wiesz kim jestem? - zadał kolejne pytanie, lekko zdezorientowany. Nie maił pojęcia co robić.
- Mam pięć lat i tak, wiem kim jesteś. Moim tatą. Mama mówiła, że jesteś super i uczyłeś naszego Hokage no i nie raz uratowałeś naszą wioskę i w ogóle... - powiedział szybko, by następnie spuścić swój wzrok w dół. To było dla niego nowe. On wiedział, kim był jego rodzic. Ale Kakashi żył w nieświadomości przez sześć lat.
- To ja go wiele nauczyłem - wtrącił sie Naruto, ratując swego mistrza od odpowiedzi. Po prostu nie wiedział od czego zacząć. Był mu w sumie wdzięczny, ale mógł powiedzieć cos mądrzejszego.
- Naruto, nie da sie być bardziej beznadziejnym od ciebie - westchnął najstarszy mężczyzna z lekkim uśmiechem. - Nie słuchaj sie go, kiedy nie zje odpowiedniej ilości ramen, majaczy - stwierdził, na co blondyn sie naburmuszył.
- Ja wiem. Bo ty jesteś najlepszy. Obiecałem mamusi, że jak dorosnę to będę taki super jak tata - Rozszerzył ze zdziwienia oczy.
- No a ona co?
- Że mi w tym pomożesz - odpowiedział ciszej. Był tylko jeden drobny problem. Kakashi kompletnie nie znał się na dzieciach. Zawsze uważał, że nie jest jeszcze odpowiednio gotowy na role ojca. Ale teraz... Rzecz jasna zajmie sie nim i wychowa najlepiej jak potrafi, choć jeszcze do końca nie wiedział jak. Mimo wszystko da rade, postara się być jego wzorcem do końca swych dni.
- Mam nadzieję, że ty też mi w tym pomożesz, Atashi - stwierdził, uśmiechając się kłopotliwie. Chłopiec podniósł na niego swój wzrok i tak
najzwyczajniej na świecie, przytulił tego drugiego. Niepewnie odwzajemnił uścisk. Czuł, że teraz wszystko będzie wyglądało inaczej. Praca spadnie na liście jego priorytetów, zaopiekuję sie małym Hatake. Przed nim była najtrudniejsze misja na całym świecie, którą zamierzał podjąć. Bycie dobrym ojcem.


_________
Dobra, taka druga część historii. Pomyślałam, że przyda sie jego reakcja, a jakos tak naszla mnie wena. W każdym bądź razie, Kakashi został hot tatusiem, jak go tu nie kochać?

1 komentarz:

  1. [Kurcze. No to się porobiło. Kakashi tatusiem! A to ci heca.]

    OdpowiedzUsuń