poniedziałek, 16 marca 2015

Psycho? Yes, It's me.


NISHIO REN 
psychopata ○ morderca ○ informator ○ facet o stu twarzach ○ ku jego wielkiej boleści, tatuś. 

"(...) ludzie mówią. Mówią za dużo. Mówią bezładnie. Mówią o sobie nawzajem, za swoimi plecami. Mówią, kto komu wisi pieniądze, kto kogo ostatnio wypierdolił z interesu. Mówią, kto jest słaby, gdzie jest słaby, kiedy stał się słaby. Mówią o tym, co inni mówią o innych. Mówią o tym, kto się z kim rucha. Kto kogo zdradził. Kto kogo porzucił. Mówią, aby mówić. Mówią, mówią i mówią. Piją po to, aby mówić jeszcze więcej. Jeszcze głupiej. Informacje przeciekają przez nich, lecą im z oczu, z uszu, spomiędzy nóg. Nieistotne i istotne. Te powszechnie wiadome i te poufne. Wciąż mówią. Mówią, dopóki nie padną. Mówią po to, aby za chwilę powiedzieć jeszcze więcej. Mówienie ich podnieca, rozszerza ich źrenice, przyśpiesza oddech, zwilża śluzówki. Gdy jest połączone z byciem słuchanym, wtedy staje się lepsze i ważniejsze niż seks. Lepsze i ważniejsze, bo bardziej ekonomiczne. Mówienie różni się od seksu zdecydowanie korzystniejszym stosunkiem energii zainwestowanej do energii uzyskanej."

Metryka 
Powiązania 

______________
Cytat - J. Żulczyk
powitajcie Rena :D
Rena mniej więcej wszyscy znają, inni bardziej inni mniej , ale wiedzą, że to psychol i dziwak. No nic, zapraszam do wątków! 
Zakładki pouzupełniam w tym tygodniu 

14 komentarzy:

  1. [ O JEZU, JEZU, JEZU. <3
    REN, REN, REEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEN. <3 Dobra, ja wymyśliłam wątek, Ty zaczynaj. :D
    Risa czeka. <3 ]

    Risa | Rika (OMG, Ren. Risa. Renri! <3)

    OdpowiedzUsuń
  2. -[Stary dobry poczciwy Ren :D warek dawaj, a najlepiej pomyśl bo dzisiaj ciągle leje z fizyczki :D]

    Alia

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Zaczynam. ;-; ]

    Risa stwierdziła, że nie ma cukru. A do ciasta cukier jest potrzebny, bardzo potrzebny. Przeszukała wszystkie szafki, ale wymaganego składnika nie znalazła. Mogła iść do sklepu... tyle, że zwyczajnie się jej nie chciało. I wpadła na genialny pomysł - chodźmy do sąsiada, na pewno cukier da!
    Pewna siebie wyszła z mieszkania i zapukała do równoległych drzwi. Nie wyglądała zbyt reprezentacyjnie – długie włosy związała w wysokiego kucyka, a na sobie miała zwykłą czarną koszulkę i czerwone, krótkie spodenki. Do tego takie wielkie skarpety w odcieniu szarości. Ale nie szła przecież na rewię mody.
    Zapukała, a po kilku chwilach ktoś jej otworzył.
    — Masz cukier? — zapytała, nie przyglądając się zbytnio mężczyźnie, który stał w drzwiach. Jednak po chwili...
    Ren?

    Risa

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiechnęła się drwiąco i weszła za Renem do salonu. Ale... zaraz, co tu robi ta młoda dziewczyna? Wyglądała Risie na maksimum osiemnaście lat. Wiedziała, że Ren święty nie jest, no ale... to już podchodziło pod pedofilię! Chyba, że to jest jego...
    — Czy ty masz córkę? — zapytała zdumiona, obserwując dziewczynę. Była do niego podobna. — I tak, jestem twoją nową sąsiadką. Niestety. Nie z wyboru.
    Oparła się o ścianę, poprawiając kucyka. Czekała na cukier.

    Risa

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dooobra, relacja pasi. To ja czekam w takim razie na Twoja jutrzejszą matme ;3]

    Alia

    OdpowiedzUsuń
  6. [A więc podbijam o wątek z szaleńcem. Najwyżej się pozabijają - co też by mogło być ciekawe według mnie. Może jakieś powiązanie nawet się stworzy? GG 42872765
    Tak po za tym - Izaya - świetny wybór. ]

    Naoto

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechnęła się z niedowierzaniem. Miał córkę. Współczuła tej nastolatce... trafić na takiego ojca!
    — Oczywiście, że sąsiadka ci się udała. Szkoda tylko, że mi nie udał się sąsiad — stwierdziła.
    Teraz czuła do Rena tylko niechęć. Kiedyś go nienawidziła (i to tak, że każdego bruneta/blondyna z kolorem oczu zbliżonym do czerwonego chciała zadźgać), więc był progres! Ogromny. Była z siebie dumna.
    — Syna też masz? — spytała, patrząc na niego kątem oka.

    Risa

    OdpowiedzUsuń
  8. [Izaya pasuje idealnie c: Więc powiązanie jakieś... ale pytanie jakie? Nie mam pomysłu jak tych dwoje mogło się spotkać i utrzymywać znajomość : D Mogli poznać się gdy Naoto przechodził przez największe bolączki - gdy stracił wszystkich przez których chciał wracać do Konohy. Wtedy rozmowa mogła mu się bardzo przydać. Mogli spotkać się gdzieś na cmentarzu by później od słowa do słowa. Nishio mógł widzieć białowłosego bez maski c:]

    Naoto

    OdpowiedzUsuń
  9. [A co powiesz na to, że Makoto (nie znając go) mogłaby się w nim trochę podkochiwać, a on wykorzystałby to do jakiegoś swojego celu?]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Zaczniesz? To ja będę kombinować początek dla Ch. :)]

    OdpowiedzUsuń
  11. - Ależ to upierdliwe...- mruknęła cicho Makoto, słysząc kolejne kazanie z ust matki. Że też ta kobieta musiała tyle mówić! Kiedy ta rozwodziła się nad czymś, czarnowłosa wymknęła się z domu. Wolała nie wiedzieć jaką minę będzie miała jej rodzicielka, kiedy zobaczy, że gadała do ścian.
    Przemykała wesoło kolejnymi uliczkami Konohy. Co jakiś czas witała się ze znajomymi ludźmi. To był dobry dzień. Nawet kruki to zauważyły, bo były nadzwyczaj spokojne. Zatrzymała się przed jednym ze sklepów, widząc nową dostawę świeżych ryżowych ciasteczek. Zakupiła sobie kilka i poszła raźnym krokiem dalej. Idąc, rozmyślając nad wieloma ważnymi sprawami nie zauważyła korzenia. Potknęła się o niego i upadła jak długa. Ciastko, które wypadło jej z dłoni potoczyło się i wpadło w kałużę. Uniosła nieco głowę, rozglądając się dookoła. Że też musiała upaść akurat przed nim! A niech to szlak jasny trafi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Podniosła się z jego pomocą. Było jej trochę głupio. No, każdemu byłoby głupio. Upada przez tak błahy problem jak korzeń. I to jeszcze przed kimś, komu chce się w jakiś sposób zaimponować. Poczuła, jak zaczyna się rumienić. Szybko jednak odstąpiła na krok. Przestrzeń osobista i takie tam sprawy.
    - To nic takiego...- powiedziała, odgarniając długie, kruczoczarne włosy. Phobos i Deimos zaczęły dziwnie się zachowywać. Były bardzo niespokojne w obecności mężczyzny- Nie przejmuj się nimi. Od kilku dni mają jakiegoś bzika- zasmiala się dzwiecznie. Szkoda było jej tylko ciastek. Na świeżą dostawę znowu będzie musiała czekać tydzień. Nic to. Przeżyje i bez tego- Co dzisiaj robisz?- zapytała znienacka- Może pójdziemy dzisiaj na obiad? Niedaleko mają całkiem niezłe sushi- Makoto uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
    — Ty mi się tutaj chwalisz, czy co? — zapytała, patrząc na niego szkarłatnymi tęczówkami. — Ile można szukać cukru?!
    Powiodła wzrokiem po Renie i pomyślała sobie, że w sumie to aż tak się nie zmienił. Może trochę mało widocznych zmarszczek w kącikach jego oczu, a i tak trzeba było się dokładnie przyjrzeć jego twarzy, by to zauważyć.
    — Co do sąsiadów... być może masz rację. Ale to jawna ironia, że ze wszystkich możliwych ludzi trafiłam właśnie na ciebie — zauważyła.

    Risa

    OdpowiedzUsuń
  14. No teraz to parsknęła śmiechem. On się z niej nabijał, czy coś? Niby z własnej woli chciałaby mieszkać obok niego?!
    — Rozgryzłeś mnie. Mogłam poprosić o bycie twoją lokatorką! — zawołała ironicznie. — A tak na poważnie... nie sprawdziłam lokatorów, bo i po cholerę? Po co mi ta wiedza? Okolica mi się podobała, to po prostu wzięłam to mieszkanie... już tak sobie nie schlebiaj, Ren.
    Pokręciła głową, rozbawiona. No żarty jakieś...

    Risa

    OdpowiedzUsuń