poniedziałek, 16 lutego 2015

Jestem nienormalna po tatusiu!


Nishio Lee 


17 lat | Zwariowana dziewczyna | Morderczyni | Córeczka swojego tatusia 


Lee wychowywała się w małej wiosce w Kraju Fal. Jej matka była prostą kobietą, która pracowała w miejscowej bibliotece. Młoda dziewczyna od zawsze czuła pociąg do tego, co dziwne. Podczas gdy inne dziewczynki bawiły się szmacianymi lalkami, ona zbierała dżdżownice, muchy, żaby, po czym torturowała je, a na końcu rozkrajała skalpelem. Gdy miała siedem lat, przeniosły się wraz z matką do Kiri, gdzie Lee wstąpiła do akademii. Szybko zyskała sławę, a po zdaniu egzaminu na chunina  Mei - matka Lee - powiedziała jej, kim jest jej ojciec. Młoda przyjęła tą informacje dobrze, za dobrze. Chciała pójść w jego ślady, wzięła go sobie za autorytet. Aż po kilku latach treningu, znalazła się w Konosze, gdzie Ren mieszkał od dziewięciu lat. Zapukała do drzwi i z wielkim uśmiechem oznajmiła : Poznaj swoją córeczkę, tatusiu! 

Dziewczyna szybko znalazła wspólny język z tatusiem, którego kocha ponad życie! W końcu mają wspólną pasje i zawód. Co nieformalne, uczy ją stać się prawie tak świetnym jak on, ale nikt nie musi o tym wiedzieć. We wiosce uważana za psychicznie chorą. Lee posiada swoje alter-ego, coś w stylu drugiej natury Rena, jednak nie działa ono na nią tak jak na niego. Podczas gdy Tsu (tak ją nazwała Lee) się ujawnia, jej włosy z zielonych robią się czarne, a wokoło niej pojawia się czara mgła, którą dziewczyna może manipulować. Wraz z ojcem, ćwiczy tą umiejętność. 

Charakter | Wygląd | Ciekawostki | Powiązania 

___________________________

Witam! Mam nadzieję, że przyjmiecie cieplutko córkę znanego wam już psychopaty.
Mogę zdradzić, że mała jest nie gorsza od niego!

27 komentarzy:

  1. [ Ojaaa! Ren ma córeczke! <3 ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Z córką Rena to ja od razu chce watek >DD <3 ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Daiki pojechał, więc Raikes, korzystając z "wolnej" chwili (tym razem wolnej od pracy) udała się na zakupy. Weszła do sklepu spożywczego, a obok niej kroczyła mała dziewczynka. Trzy letnia córeczka. Ubrana była w malutkie, przeurocze błyszczące czarne adidaski robione na zwór tych do grania w kosza. Jeansy luźne, na gumce i zwężane przy kostkach oraz czarną bluzeczkę na długi rękaw. Granatowe włoski miała związane w uroczego koczka. Ogólnie to była bardzo ładna dziewczynka. Bardzo.
    Mulatki weszły do sklepu trzymając się oczywiście za ręce. Mała szła i nawijała do Raikes o tym co robiła wczoraj z wujkiem Ragnarem. Raikes chwyciła za koszyk, przytakując, mówiąc "mhm", "nie do wiary!", "ojeej! " i "no widzisz!" na zmianę. Wyrywało jej się jeszcze "namalował Ci wąsy, tak...?". W pewnym momencie Yasei puściła dłoń Raikes i pognała przed siebie. Zatrzymała się oczywiście przy ciasteczkach czekoladowych. Wzięła paczkę do ręki i już maszerowała w stronę brunetki.
    -A to co? - odezwała się Rai - już masz takie ciasteczka w domu, Sei. Odkładaj to.
    -Ale mamooooo.
    -Trzy paczki. Jeszcze nawet jednej nie zaczęłaś, odkładaj.
    -Al... all...ale suchaj... - zrobiła mądra minę - bo te popacz, majo nak-lejki. A tamte nie! A s takimi naklejkami one epiej smakuja wiesz, bo te naklejki maja dodatkowy smak taki - sciszyła nieco głos, obchodząc nogi wokalistki - ja wiem bo mówili o tym, pan mowił w telewizj... - dodała, dyskretnie wkładając pudełko ciasteczek do koszyka.
    -Pan w telewizji, hm? - mruknęła obserwując małą. Ta oczywiście jak tylko umieściła nielegalny zakup w koszyku, uciekła - wracaj tu potworze!
    Raikes zaczęła gonić małą, a ta śmiejąc się, biegła przed siebie. Troszkę koślawo, jeszcze obracała się za siebie, piszczała, chichrała na cały sklep. Po czym nagle wpadła na czyjeś nogi. Raikes nie zdążyła jej złapać, ale widząc to zaczęła się śmiać.
    -Ojejku, ojejku - zaśmiała się, przygarniając do siebie małą. Prostując się, dostrzegła na kogo wpadła mała - ooooo..! Ren! Heeej! Ty w spożywczaku? Z... - kierując wzrok na nastolatkę, stojącą obok niego - ... bardzo ładną, młodą damą - zaśmiała się przyjaźnie, ściskając przyjaciela. Przy okazji szepnęła mu na ucho "a Ty co na młode sie przerzucasz?!".

    OdpowiedzUsuń
  4. Raikes wytrzeszczyła oczy i podobnie jak Yasei zszokowana obserwowała poczynania szalonej nastolatki. Mała ściskała rączkę na obcisłych jeansach mulatki i z rozchylonymi usteczkami wpatrywała się w zielonowłosą szaloną dziewczynę.
    Oh, mamo, nie dość że z charakteru rąbnięta, to jeszcze fanka. Gdy Ren powiedział, że to jego córka, Raikes jeszcze bardziej wywaliła oczy.
    -Umm...Spoko, spoko, ja i tak raczej nie rozdaje autografów. Ale przy okazji kilka fot można sobie strzelić to chyba lepsze niż jakaś tam parafka - rzuciła rozbawiona - ale... mega, że mogę Cie poznać! Córka Rena! -zaśmiała się, wystawiając do niej rękę -Raikes - tak żeby było oficjalnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Renji miał wolne. Wreszcie wolne! Zero szpitali, misji, sekcji, pobytów w szpitalu psychiatrycznym z chorymi pacjentami. Spokój.
    Leżał sobie na czarnej kanapie (wyjątkowo długiej, żeby nogi mu nie sterczały). Szare włosy związał w wysoki kucyk wraz z grzywką, żeby mu oczu nie zasłaniała. Ubrał się w grafitową koszulkę i czarne, sprane już jeansy. Na stoliku ze szklanym blatem obok stał kubek gorącej herbaty, jego największego uzależnienia. Czytał sobie książkę, horror jakiś. Dobry, chociaż akurat przy nim trzeba się postarać, żeby go chociaż trochę zirytować.
    Nagle usłyszał dzwonek. Potem pukanie do drzwi. Znowu dzwonek, potem ktoś ponownie zapukał. Grabarz zmarszczył brwi. Mając jednak na uwadze to, że nie lubi, gdy ktoś na niego czeka, zsunął się z kanapy, zagiął kartkę w książce i rzucił ją na stół, po czym ruszył w kierunku drzwi. Otworzył je i spojrzał na dwie osoby, stojące przed nim.
    Widząc Rena uniósł jedną brew. Z kolej gdy ujrzał nastolatkę stojącą obok niego, dołączyła i druga brew.
    - Czy to już nie podchodzi pod pedofilię, Ren? - zapytał ze swoim charakterystycznym uśmiechem.

    Grabarz

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokręcił głową dalej uśmiechnięty, gdy usłyszał komentarz Lee.
    - I mówi mi to córka Rena? - zapytał. - Dobra. Widzę, że twoja... ekhem, córeczka... wdała się w bójkę. Wejdźcie. - Otworzył drzwi szerzej, wpuszczając tę dwójkę do środka.
    No po prostu nie mógł uwierzyć w to, że Nishio Ren, człowiek z niesamowitą awersją do dzieci, ma córkę. I to jeszcze jak do niego podobną...
    Lee i jej ojciec weszli do środka, a Renji zamknął za nimi drzwi.
    - Siądź sobie na kanapie - zwrócił się do dziewczyny. - I powiedz mi, co cię boli. Oczywiście poza siniakami, bo tych masz dość sporo i to wszystko widać.

    Renji

    OdpowiedzUsuń
  7. [No cześć, cześć! Świetnego gifa masz w karcie. Kurcze, Ren dorobił się córeczki. A to ci niespodzianka. o-o]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  8. [W takim razie czekam na nią z niecierpliwością. Ja również mam w planach parę notek. Skusisz się na jakiś wątek? c:]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  9. [Hm, hm. To może Ren miałby jakieś sprawy do załatwienia i nie chciałby Lee zostawiać samej w wiosce? I do "ciotki" by ją przyniósł, przedstawił i w ogóle, żeby dziewczyna sobie krzywdy nie zrobiła przypadkiem.]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  10. Raikes uśmiechnęła się, spuszczając lekko wzrok na nastolatkę która pochyliła się do malutkiej i z nią rozmawiała.
    -Byłeś gorszy, ale z czasem się opanowałeś - stwierdziła, przenosząc na niego wzrok - na pewno lepiej zajmuje się dziećmi.. - dodała jeszcze i wtedy wpadł jej do głowy pomysł. Czekoladka wpatrzona w Lee podała jej rączkę, drugą ciągle trzymając się nóg Raikes.
    -Yasei - powiedziała nieśmiało, ściskając małymi paluszkami dłoń dziewczyny - a to są Twoje prawdziwe w-włosy? -zapytała.
    Stanie na środku spożywczego i gawędzenie było dziwne, więc wszyscy po prostu opuścili sklep i poszli się przejść. Wylądowali oczywiście gdzieś w parku, blisko placu zabaw po którym Yasei biegała razem z innymi dziećmi. To szybko jej się jednak znudziło i mała podeszła do siedzących na ławce "staruszków."
    -Mamo chce już iść - oświadczyła, opadając policzkiem na kolana Raikes.
    -Już? Niedawno przyszliśmy.
    -Ale.. denerwują mnie... chłopcy i dziewczynki - przyznała, na co mulatka przewróciła oczami. W głębi ducha nie dziwiła się córce, ją też wkurwiały te niektóre bachory.
    -Hm... Lee... - zaczęła Raikes - muszę dzisiaj coś pilnie załatwić. To nie zajęło by długo, godzinę, max półtorej. Posiedziałabyś z małą? -zapytała, unosząc pytająco brew w górę.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Watki zawsze i wszedzie. Pomysl? :)]

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnimi czasy Kayeko coraz rzadziej przesiadywała w domu. W końcu jej nauka mogła mieć miejsce tylko i wyłącznie na świeżym powietrzu. Poza tym, Yakushi nie lubiła przebywać zbyt długo w jednym miejscu. Irytowało ją strasznie, kiedy nic nie robiła. Ona musiała być w ruchu. Oczywiście, zdarzały się jej takie dni jak właśnie dzisiejszy, kiedy postanowiła, że ogarnie parę spraw w swoim mieszkaniu. W końcu samo się nie posprząta, a niebieskowłosa nie lubiła przebywać w wszechobecnym bałaganie. Wolała, kiedy wszystko jest na swoim miejscu, bo inaczej niczego nie potrafiła znaleźć. Wytarła kurze, sprzątnęła śmieci z podłogi, zmyła naczynia i ręcznie wyprała brudne ubrania. Kiedy zakończyła proces sprzątania, z westchnięciem usiadła na kanapie. Okazało się jednak, że dzisiejszego dnia odpoczynek nie jest dla niej. Dziesięć minut później usłyszała pukanie do drzwi. Podniosła się więc z siedzenia i podeszła do drzwi. Kiedy otworzyła je i zobaczyła kto za nimi jest, zdziwiła się.
    - Ren? - spytała, patrząc na mężczyznę. Później przeniosła swój wzrok na dziewczynę, która stała obok niego. Od razu zauważyła, że oboje są do siebie podobni. Czyżby ona mogła być jego córką? Kayeko nie zdziwiłaby się, gdyby tak właśnie było, ponieważ Nishio uprawiał pewnie seks z niejedną kobietą na świecie i bardzo prawdopodobnym było, że jednej z nich pozostawił dzieciaka na pamiątkę. - Cześć. Kim jest ta dziewczyna? - zapytała prosto z mostu. Akurat to nigdy nie stanowiło dla niej problemu.

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  13. [O ja... I co by tu wymyślić? Kakashi jest od łapania morderców, no ale ile razy można ich ścigać?xd Może z jakiegoś powodu trulaby mu dupe? Noo tatuś by jej kazał obserwować Kakadhiego bo ten lapie jego ślady. No wiec niby by nie dawalaby mu spokoju z nudów a tak naprawde pomagalaby tatusiowi? Hm? ]

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  14. [Ej, Lee jest super! Wątek musimy mieć koniecznie.
    Może Mirai i Twoja panna znają się jeszcze z początków adaptacji Nishio w wiosce? Sarutobi była jeszcze kilka miesięcy temu bardzo aktywną działaczką, nie tylko ANBU, i Naruto mógłby ją oddelegować do tego, żeby przez te kilka pierwszych tygodni zajęła się Lee i jednocześnie sporządziła rodzaj kartoteki dla córki Rena. O bezpieczeństwo wioski trzeba wszak dbać!]

    Mirai

    OdpowiedzUsuń
  15. [okejka :]

    Szedł sobie uliczkami. Dopiero wyszedł z gabinetu Naruto, który poprosił go o pilnowanie córki Rena. Oczywiście się zgodził i ochrzanił przy okazji blondyna, ze nie pozwala mu odpocząć. I jak tu być spokojnym? No nijak sie da.
    W pewnym momencie wyskoczyła przed nim dziewczyna, nie kto inny jak córka Rena, Lee. Super. Jednak jej zachwyt tylko zirytował mężczyznę.
    - Nie, to pomyłka. Poszedł w drugą stronę, jak pobiegniesz to może jeszcze go złapiesz - mruknął z wyraźną ironia i oczywiście wyminął dziewuszkę, by dalej iść w swoja stronę leniwym krokiem, a znudzony wyraz twarzy tylko mu ciągle towarzyszył.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  16. Zatrzymał sie niechętnie i zaczął mierzyć ją badawczym wzrokiem. Miał ochotę zacząć sie modlić o spokój. Jutro, dopiero jutro miał zamiar zacząć pracować. No ale najwidoczniej, zwierzyna przyszła sama. Szkoda tylko, ze o zlej porze.
    - To czego chcesz? Tatuś nie nauczył cię że nie rozmawia sie z obcymi? - spytał, unosząc brew do góry. - Nie mam aktualnie czasu, poproś moją asystentkę o umówienie sie jesli to takie ważne - dodał. Cóż, żadnej asystentki nie miał, troche porypane jednakże wyraźnie pokazywalo, ze teraz nie miał ochoty na żadne pogaduszki.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  17. Mała miała gadane, ale fakt faktem- nikt nie nazwał go jeszcze starcem. Dobra, staruszek brzmi lepiej. Chyba. W sumie to nie wiedział co było gorsze. Nieważne. W każdym bądź razie nie byl taki stary! Byl lekko po czterdzieste i czuł sie dobrze, lepiej niż nie jeden rekrut.
    - To ty nie wiesz, ze człowiek jak wino? Im starsze tym lepsze? - rzekł, uśmiechając sie pod nosem. Nie, wcale nie był stary. Byl e kwiecie wieku!
    - Poza tym, gdybym interesował sie opiniami wszystkich ludzi juz dawno bym ze świrował, ale nieważne. - wyrzucił z siebie i wyprostował się, by uważnie przyjrzeć sie dziecku. - Chciałaś czegoś konkretnego? Jesli nie to wybacz, ale mam cos do zrobienia - zapytal, chowając dłonie do kieszeni.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  18. Miał jej juz dość, tego gadania, które nijak nie mogło wnieść nic sensownego do jego egzystencji. Poważnie, stoi przy niej pare minut, a juz wie, ze jej nie lubi.
    - Mówisz tak, bo jesteś za młoda i za smarkata - powiedział a propos win. Co jak co, ale ten trunek należał do jego ulubionej trójki. Chociaż co by niw bylo, rzadko i mało pił.
    - Skoro utwierdziłaś sie w tym jaki jestem, możemy sie juz rozejść, prawda? Prawda. Tak wiec było miło, ale... Narazie - rzucił i znów ja wyminął, przeczesując swoje szare włosy. Co jak co, ale Ren sie jej nie wyprze. Tak samo wkurzajaca i sprawiająca problemy jak tatuś. Co w rodzinie to nie zginie.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  19. Zmarszczył juz z lekka zirytowany czoło. Poważnie, nie miał juz ochoty na jej towarzystwo. I pomyśleć ze miał ja znosić każdego dnia, od jutrzejszego rozpoczynając... Nie przeżyje.
    - Ehh.. Słuchaj, mała. Nie mam czasu. Idź podręczyć kogoś innego. A jak juz koniecznie się mnie uczepiłaś to nie stój mi na drodze, tylko idź obok i nie przeszkadzaj - stwierdził i ruszył przed siebie. Znowu.

    Kakadhi

    OdpowiedzUsuń
  20. Westchnął ciężko i popatrzył sie na nią całkowicie niewzruszony jej wywodzeniem. Jednak wkurzyła go wzmianka na temat jego sławy, mimo wszystko nie dał po sobie niczego rozpoznać.
    - Poprawka. Nie podchodź do mnie, bo jestem zmeczony i spieszy mi się - powiedział, lustrując dziewczynę zirytowanym wzrokiem. - Posłuchaj mnie uważnie. Nie mam humoru na przekomarzanie małej dziewczynki. A tym bardziej czasu. - dodal. - zlap mnie jak będę miec i czas i ochotę i humor.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  21. Na jej twarzy nie pojawiło się aż tak duże zdziwienie, jak to by się można było spodziewać, ale oczywiście nie obyło się bez wyrazu twarzy, który wyraźnie mówiłby, że Kayeko nie do końca była przygotowana na taką wiadomość. Przyjrzała się dziewczynie ponownie. Nie mogła być starsza od Yakushi, więc różnica w ich wzroście była dla niebieskowłosej trochę przytłaczająca. Z biegiem czasu jednak można było się do tego przyzwyczaić.
    - Mogłam się spodziewać, że prędzej czy później przyjdziesz do mnie z taką wiadomością - zaśmiała się. - Yo, Kayeko - uścisnęła dłoń dziewczyny, która zdecydowanie wdała się w swojego tatusia. W tej kwestii kobieta nie miała żadnych wątpliwości. - Może wejdziecie? A może jest jakaś pilna sprawa? Bo wątpię, żebyś przyszedł tutaj tylko po to, aby poinformować mnie, że masz córkę.
    Usunęła się im nieco trochę z drogi na wszelki wypadek, gdyby chcieli jednak wejść do środka. Wciąż nie mogła się nadziwić. Już nawet Ren miał dzieciaka, a ona wciąż nawet o tym nie myślała, chociaż wątpiła, aby Nishio wiedział o Lee od samego początku.

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  22. Ta bajka przeradzała sie w koszmar na jawie. Naprawde, dziewczyna mowila wszystko co ślina jej na język przyniosła.
    - Tak, jestem złym psem i zgubiłem swoja kość - mruknął, przecierając jedno oko, jakby chcial sie dziewuchy pozbyć jednym zamknięciem oczu.
    - Aktualnie wiesz czym jestem zmęczony? W sumie nie praca i tez nie sobą, ale toba - wyznał, jakby byl to jakiś wielki sekret. Usmiechnal się i podjął po raz setny krok w swoja stronę, tylko ze z lekka szybszy i gwaltowniejszy.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  23. Wątek bardzo chętnie, ale aktualnie nie mam żadnego pomysłu :c

    Yuuki

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie miał pojecia jak się jej pozbyć. Uczepiła sie i czul w kościach, że nie od tak sobie go zadręczała. Dobra, wytrzyma. Da rade. W końcu nie z takimi sobie dawal rade, co nie? Wytrzymał przeciez z Naruto, a jego nikt nie przebije.
    - Cos jeszcze konkretnego chciałabyś mi powiedziec? Cos, co odmieni mój światopogląd, hm? - spytal juz spokojnie.

    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  25. Wracali z misji. Grupa zamaskowanych po zwierzęcemu jouninów w charakterystycznych płaszczach musiała zwrócić uwagę, dlatego oddział Kurogawy wolał zaczekać do nocy. Na ulicach było już pusto. Na niebie lśniły pierwsze gwiazdy, od zachodu zaczął wiać lekki wiatr. Część mężczyzn zniknęła w gęstwie zabudowań, by wrócić do bazy, pozostali rozeszli się do domów. Pozostali trzej udali się do gabinetu Hokage (jak zwykle przezorny Naruto nakazał im złożenie raportu). Jednym z nich był Issei. Teraz kierowali się do jego domu - już bez strojów wojskowych, ale dalej z zapieczętowanymi ustami, gdy chodziło o sekrety Konohy oraz ich misji - i właśnie mieli skręcić w odpowiednią ulicę, gdy nagle pojawiło się zielonowłose coś. Owo coś, jak niosła wieść gminna, miało być córką znanego skrytobójcy (no pacz, nawet sukinsyn może mieć dzieciaka!) i uprzykrzać wszystkim życie. Kurogawa jęknął na ten widok.
    - Panowie, tutaj macie klucze od mojego domu. - rzucił spokojnie, krótko, lakonicznie. - Wykorzystać je dobrze.
    - Hai. - mruknęli z lekkimi uśmiechami na bladych od promieni księżyca twarzach koledzy Isseia. Zapowiadała się popijawa.
    Sam Issei skierował się w stronę dziewczyny, ziewając potężnie. Może zdoła jakoś uniknąć upierdliwej zmory, na którą Kakashi nie żałował przekleństw ani metafor.

    OdpowiedzUsuń