[ Hymm, ale Chae dopiero przybyła do wioski, a jedyną osobą jaką zna jest Aomine. Ale można dać tak, że Chaerin by sobie "zwiedzała" wioskę no i nagle ktoś by ją wpienił. Mel chciałaby złagodzić atmosferę, a niechcący oberwałaby od faceta i obie się na nim zemściły, za co zgarnęłoby je ANBU. Oczywiście, wiedzieliby, że Chae nie mogą za wiele zrobić, bo podlega tylko blondaskowi, ale no musi udawać, ze jest zwykłym shinobi. No i by się Mel oberwało, a Chae tak mniej i może twoja byłaby za to zła?]
[ No tak, tak. ANBU przyprowadzą je do gabinetu, gdzie dostaną opiernicz. Znaczy, Melanie dostanie XDD No, ale ciiii. Jak ja mam zacząć, to musisz trochę poczekać. Aktualnie mam zastój weny jeśli chodzi o zaczynanie. ]
Chae od trzech dni była w konosze, a już dwa razy kogoś pobiła. Nie jej wina, że była agresywna i to nawet za bardzo. W końcu z niczego opowiadania o niej się nie wzięły, prawda? To ona była tym potworem, który zabijał niegrzeczne dzieci. Ale tak po prawdzie, mogły być grzeczne. Dla niej nie robiło wrażenia kogo zabija. Starzec, zdrowy młodzieniec, kobieta czy dziecko. Cel to cel i tylko to ją obchodziło. Kłóciła się właśnie z jakimś facetem, gdy znikąd pojawiła się ta czarnulka. Znaczy, ona nie krzyczała. Po prostu mówiła. Wolno i spokojnie, co doprowadzało do szału tamtego. Pani straszna prawie wcale nie podnosiła głosu. Była jak maszyna. - Nie wcinaj się. - Rzuciła tylko i zanim ta zdążyła cokolwiek zrobić, Chaerin ukucnęła, podcinając mężczyźnie nogi. Wstała, władczo się na niego patrząc, po czym kopnęła go w szczękę.
[okej, tu mam taki pomysł, że w sumie Lee pod przyrywką to dobry facet, więc może ten mały jakoś by się zgubił, czy coś a Lee by mu pomógł, ewentualnie znali by się z Melanie z przeszłości, podobny fach itp:D Chyba że masz coś lepszego:D] Lee
[Mam dużo chęci na wątek ale jak widać trochę późno odpisuję c: Piszę tam, gdzie jest mniej komentarzy >w< Taka trochę niepisana zasada. Jakieś powiązanie? Z ciemną przeszłością białowłosego? Ma dziwną słabość do dzieci.]
[ Mam pomysł na wącisz z Risą. :> Otóż Melanie ma "synka" i może wyszłaby z nim na spacer i on dostałby ataku, a Risa (ma słabość do dzieci :3) pomogłaby im jakoś? :D ]
Kakashi miał ciężkie dni, a raczej misje, z których to niedawno powrócił. Mimo zmęczenia, najpierw przywitał sie z synem, który bardzo ucieszył sie na widok tatusia. Zaczął opowiadać o cioci Kurenai, ktora zajmowala sie nim podczas jego nieobecności. Rozmawiali dłuższy czas, mówił o złym panu, którego pokonali i wioska jest bezpieczna. Atashi był dumny, ze tatuś chroni ich dom i wrócił bezpiecznie do niego. Polozyl sie spać, a Atashi poszedł do ogrodu, gdzie przysiadł na schodkach i marzył by być takim jak jego rodzic. Tak się złożyło, że przyszedł Kuro z propozycją zabawy, ktora młodemu bardzo się podobała. Uśmiechnął sie radośnie, choc bardziej w stylu swojego ojca i pokiwał główką. - No jasne. Tata opowiedział mi o swojej misji, możemy ją odegrać - stwierdził wesolym głosikiem, by bez zastanowienia następnie zwrócić sie w stronę przeciwną od domu Atashiego.
Chłopcy bawili sie w najlepsze, udając swoich rodziców. Wyobrażali sobie złoczyńców z misji, które niegdyś przeżyli ich naśladowcy. Nie spodziewali sie, ze ktos sie może o nich martwic, szukac. Nie myśleli nawet, ze w lasach Konohy może im cos grozić. Kakadhi wybudził sie po jakimś czasie. Zastanawiała go niezwykła cisza, a raczej brak obecności drugiej osoby. Zaczął szukac po domu, ale nie było nigdzie Atashiego. Niemal natychmiast się ubrał i wyszedł do wioski w poszukiwaniu synka. Poszedł Kurenai, tez go nie widziała. Bał sie jak rzadko kiedy, musiał go znaleźć. Poruszył nawet swój oddział ANBU, którzy nie mieli odwagi mu się przeciwstawić. Ba, nawet chętnie zechcieli pomoc, bo lubili jego mniejszą kopię. Dopiero po jakimś czasie jeden z shiniobi zagadał Kakashiego, że widział dwójkę dzieci zmierzających do lasu w dobrych humorach. Mężczyzna w jednej sekundzie zniknął, podążając do lasu tak szybko jak tylko się dało, by znaleźć Atashiego. Juz on mu zafunduje kare albo trening za jego eskapady, o których nawet nie został poinformowany.
[ Witamy Melanie :) Dużo weny i pomysłów :D ]
OdpowiedzUsuńLEE
[Czesc.]
OdpowiedzUsuńK.
[Kayeko zgłasza się na ochotnika! c:]
OdpowiedzUsuńKayeko
[ Siemaneczko :D No pewnie, że wąteczek, ale brak pomysłów </3]
OdpowiedzUsuńPan Fakuda
[ Okey :3 W sumie czemu nie. Zacznę, tylko jutro, albo później. Aktualny brak weny na zaczęcie, a nie chce ci jakiegoś chłamu dać :D]
OdpowiedzUsuńPan Fakuda
[ Skoro widzisz tutaj wątek to przychodzę tutaj : D]
OdpowiedzUsuńChaerin
[ Hymm, ale Chae dopiero przybyła do wioski, a jedyną osobą jaką zna jest Aomine. Ale można dać tak, że Chaerin by sobie "zwiedzała" wioskę no i nagle ktoś by ją wpienił. Mel chciałaby złagodzić atmosferę, a niechcący oberwałaby od faceta i obie się na nim zemściły, za co zgarnęłoby je ANBU. Oczywiście, wiedzieliby, że Chae nie mogą za wiele zrobić, bo podlega tylko blondaskowi, ale no musi udawać, ze jest zwykłym shinobi. No i by się Mel oberwało, a Chae tak mniej i może twoja byłaby za to zła?]
OdpowiedzUsuńChaerin
[ No tak, tak. ANBU przyprowadzą je do gabinetu, gdzie dostaną opiernicz. Znaczy, Melanie dostanie XDD No, ale ciiii. Jak ja mam zacząć, to musisz trochę poczekać. Aktualnie mam zastój weny jeśli chodzi o zaczynanie. ]
OdpowiedzUsuńChaerin
Chae od trzech dni była w konosze, a już dwa razy kogoś pobiła. Nie jej wina, że była agresywna i to nawet za bardzo. W końcu z niczego opowiadania o niej się nie wzięły, prawda? To ona była tym potworem, który zabijał niegrzeczne dzieci. Ale tak po prawdzie, mogły być grzeczne. Dla niej nie robiło wrażenia kogo zabija. Starzec, zdrowy młodzieniec, kobieta czy dziecko. Cel to cel i tylko to ją obchodziło.
OdpowiedzUsuńKłóciła się właśnie z jakimś facetem, gdy znikąd pojawiła się ta czarnulka. Znaczy, ona nie krzyczała. Po prostu mówiła. Wolno i spokojnie, co doprowadzało do szału tamtego. Pani straszna prawie wcale nie podnosiła głosu. Była jak maszyna.
- Nie wcinaj się. - Rzuciła tylko i zanim ta zdążyła cokolwiek zrobić, Chaerin ukucnęła, podcinając mężczyźnie nogi. Wstała, władczo się na niego patrząc, po czym kopnęła go w szczękę.
Chaerin
[okej, tu mam taki pomysł, że w sumie Lee pod przyrywką to dobry facet, więc może ten mały jakoś by się zgubił, czy coś a Lee by mu pomógł, ewentualnie znali by się z Melanie z przeszłości, podobny fach itp:D Chyba że masz coś lepszego:D]
OdpowiedzUsuńLee
[Mam dużo chęci na wątek ale jak widać trochę późno odpisuję c: Piszę tam, gdzie jest mniej komentarzy >w< Taka trochę niepisana zasada. Jakieś powiązanie? Z ciemną przeszłością białowłosego? Ma dziwną słabość do dzieci.]
OdpowiedzUsuńNaoto
[ Mam pomysł na wącisz z Risą. :> Otóż Melanie ma "synka" i może wyszłaby z nim na spacer i on dostałby ataku, a Risa (ma słabość do dzieci :3) pomogłaby im jakoś? :D ]
OdpowiedzUsuńRisa
Kakashi miał ciężkie dni, a raczej misje, z których to niedawno powrócił. Mimo zmęczenia, najpierw przywitał sie z synem, który bardzo ucieszył sie na widok tatusia. Zaczął opowiadać o cioci Kurenai, ktora zajmowala sie nim podczas jego nieobecności. Rozmawiali dłuższy czas, mówił o złym panu, którego pokonali i wioska jest bezpieczna. Atashi był dumny, ze tatuś chroni ich dom i wrócił bezpiecznie do niego. Polozyl sie spać, a Atashi poszedł do ogrodu, gdzie przysiadł na schodkach i marzył by być takim jak jego rodzic.
OdpowiedzUsuńTak się złożyło, że przyszedł Kuro z propozycją zabawy, ktora młodemu bardzo się podobała. Uśmiechnął sie radośnie, choc bardziej w stylu swojego ojca i pokiwał główką.
- No jasne. Tata opowiedział mi o swojej misji, możemy ją odegrać - stwierdził wesolym głosikiem, by bez zastanowienia następnie zwrócić sie w stronę przeciwną od domu Atashiego.
Chłopcy bawili sie w najlepsze, udając swoich rodziców. Wyobrażali sobie złoczyńców z misji, które niegdyś przeżyli ich naśladowcy. Nie spodziewali sie, ze ktos sie może o nich martwic, szukac. Nie myśleli nawet, ze w lasach Konohy może im cos grozić.
OdpowiedzUsuńKakadhi wybudził sie po jakimś czasie. Zastanawiała go niezwykła cisza, a raczej brak obecności drugiej osoby. Zaczął szukac po domu, ale nie było nigdzie Atashiego. Niemal natychmiast się ubrał i wyszedł do wioski w poszukiwaniu synka. Poszedł Kurenai, tez go nie widziała. Bał sie jak rzadko kiedy, musiał go znaleźć. Poruszył nawet swój oddział ANBU, którzy nie mieli odwagi mu się przeciwstawić. Ba, nawet chętnie zechcieli pomoc, bo lubili jego mniejszą kopię. Dopiero po jakimś czasie jeden z shiniobi zagadał Kakashiego, że widział dwójkę dzieci zmierzających do lasu w dobrych humorach. Mężczyzna w jednej sekundzie zniknął, podążając do lasu tak szybko jak tylko się dało, by znaleźć Atashiego. Juz on mu zafunduje kare albo trening za jego eskapady, o których nawet nie został poinformowany.
Kakashi