Śmieszne jest to, że ona na prawdę myśli że jest wyjątkowa. Jedyna, niepowtarzalna. Robi z siebie nie wiadomo kogo bo inni ludzie zapracowali na jej sukces. Ludzie ją kochają - za co?
Była "sierotą" przez całe swoje życie, małą frajerką. Robiła z siebie ofiarę, żeby teraz zbierać oklaski za to jaka to ona nie jest cudowna i silna.
Żałosne...
Tak, miała ciężko... ale czy ktoś kazał jej zostać dziwką? Z własnej woli poszła do tego burdelu i na własne życzenie później płaszczyła się przed tymi kutasami. Wszyscy ją gnoili, gdy wróciła do Konohy i dobrze. Przynosiła tylko hańbę naszej rodzinie... Pff... z resztą co ja mówię, ich to nawet nie obchodzi. Srają się za nią teraz jak cała reszta tego zjebanego świata. Kochana córeczka. "Dzielna Raikes! Zaszła tak daleko! Oh! Najpierw dawała dupy ludziom na ulicy, a teraz daje dupy ludziom z branży! A to wszystko przez nas! Bo jesteśmy chujowymi rodzicami i pozbywamy się wszystkich bachorów jakie spłodzimy! Ale to nie ważne... bo nasza wspaniała córeczka, która prawie przez nas zdechła, teraz jest sławna i bogata".... a co z drugą córeczką? Zastanawiali się nad tym kiedyś..?
Wątpię...
Chce mi się rzygać jak ludzie do mnie podbiegają i proszą mnie o autografy. Zawsze tak było. Ale pewnego razu... wpadłam na pomysł. Czemu by nie wykorzystać faktu, że jestem tak podobna do tej szmaty..? Czemu by nie zepsuć tego jej idealnego życia..? Czemu nie zdradzić jej męża? Czemu nie spieprzyć jej kariery? Czemu nie sprawić, że jej fani ją znienawidzą? Czemu nie sprawić, że wszyscy ludzie się od niej odwrócą, żeby znów zaczęła dawać dupy? Czy coś mi stoi na drodze..?
Nie.
ONIKA
27 | shinobi | (zła) bliźniaczka Raikes
_________________
oa: ktoś kto nienawidzi naszej gwiazdki najbardziej na świecie. ktoś o kim zapomniano(?) i ktoś kto będzie robić wszyyyysssstkooo, żeby zniszczyć życie raikes <3 kartę rozbuduje jeszcze, wątki jak się pewnie domyślacie, nie będą przyjemne :D No.. znaczy... zależy z kim. Rozbicie małżeństwa to główny cel, więc będzie rżnięęęęciaaaaaa ze wszystkimi! Fani będą gnojeni, przyjaciele też... huehuehueheuhuehue <333 załóżmy, że raikes na kilka dni opuściła konohę byyyy promować Crown, czy coś. i wtedy onika zacznie robić rozpierdol >D
[Kurcze, ale będzie się działo! >D Hyhyhyhyhy.]
OdpowiedzUsuńKayeko
[Ooo cholera coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, zr jednak jedno z bliźniaków jest be. No wiec czemu nie wykorzystać tu watku z Kakashim jakiś? Hm? ;3]
OdpowiedzUsuńKakashi
[strzelam, ze wie iż kiedys to była big love wiec moglaby chcieć to wykorzystać. Może próbowała by go uwieźć czy rozbudzić dawne uczucie aby publicznie pokazac jaka wierna zona z Rai i wgl. Moglaby to robic głównie publicznie, by przy okazji zrujnować tez jego opinie. No bo jak taki szanowany kolo może doprowadzać rodzinę do rozpadu? No ale on taki honorowy wiec praca ta mogłaby być z lekka trudna, co by gez bylo dla niej wyzwaniem przy okazji ;) ]
OdpowiedzUsuńKakashi
[Hmm... Ojeru chyba tak. Ale no to później, jeszcze wyjdzie ze mam brudne myśli ;x no to jak? Zaczniesz cos? ;D ]
OdpowiedzUsuńKakas
[ O, to ja chcę wątek z Lisem. <3 ]
OdpowiedzUsuńLis
Dzisiejszy dzień Kay spędzała w domu. Na ostatnim treningu z Ragnarem trochę przesadziła i teraz musiała za to płacić. Ból każdego mięśnia uniemożliwiał jej chociażby próbę większego wysiłku fizycznego. Postanowiła więc zrobić sobie wolny dzień. Uznała, że ma do tego prawo, ponieważ ostatnio dużo pracowała. Leniuchowała, siedząc na kanapie. Oczywiście nudziło jej się, więc robiła różne dziwne pozy. Teraz siedziała do góry nogami z książką w ręce, ale kiedy tylko usłyszała pukanie, speszyła się i spadła. Szybko się jednak podniosła i ruszyła do drzwi, które otworzyła. Obecność osoby, która za nimi stała była dla niej dziwiąca. - Raikes? Co tu robisz?
OdpowiedzUsuń[ No to mejbi tak. Lisek sobie idzie ulicą i widzi, jak kilka brzydkich panów napastuje ładną panienkę. Okej, problemy innych gówno go obchodzą, ale na krzywdzenie kobiet czuły jest. To ratuje "damę" z opresji, a Onika już widzi, że facet do zniszczenia małżeństwa Rai. ;-; ]
OdpowiedzUsuńLis
Kakashi wyjątkowo miał dzień wolny od pracy, który postanowił wykorzystać na przechadzaniu sie po uliczkach swojej wioski. Dawno nie miał okazji by nacieszyć sie samym sobą, to była miła odmiana. Chociaż trudno bylo stwierdzić, że nie myślał o obowiązkach w ANBU, zwłaszcza ze temu poświęcił swoje życie.
OdpowiedzUsuńJego przemyślenia przerwał kobiecy głos. To była Railes, która najwyraźniej szybciej wróciła z promowania płyty. Uniósł z lekka zdziwiony brew do góry.
- No, dość długi czas. Jak córeczka? - spytał, jakby nigdy nic. Dopiero po chwili zauważył,że kobieta ma dość smutny wyraz twarzy.
- Cos się stało? - dopytał.
Kakashi
Keizo siedział sobie w domu. Od czasu do czasu każdy potrzebuje pobyć we własnej samotni, ze samym sobą, w pustym mieszkaniu i piwem w ręku. Dosłownie pustym. Odkąd wyjechał na misje, jego lokum stało puste. Odzwyczaił się od towarzystwa, a czas to zmienić, więc postanowił się przeprowadzić na stare śmieci. Znowu zamieszkać z Akim. Przynajmniej nie będzie się nudził podczas nudnego urlopu.
OdpowiedzUsuńGdy usłyszał dzwonek do drzwi, westchnął tylko. No i masz człowieku swoją samotnię! Pomyślał i ruszył by otworzyć wejście. Nie mało się zdziwił gdy zobaczył w nich Raikes...
- O cześć. - Przywitał się, robiąc jej miejsce w drzwiach. - Coś się stało? Miałaś promocję płyty... - Mruknął.
Pan Fakuda
Fakuda pokiwał głową, po czym udał się za mulatka. Uważnie ją obserwował, w ciszy słuchając co ma do powiedzenia.
OdpowiedzUsuń- To pewnie masz ochotę się napić? - Uśmiechnął się do niej szeroko.
Keizo jako tako nie znał Daikiego, może raz cz dwa z nim rozmawiał, ale.. nic poza tym. Jednak słyszał, że to porządny facet, więc zdziwił się na wieść, że im się nie układało. No, ale z drugiej strony... oni ciągle wyjeżdżają. Ten na mecze, ona na trasę... nie ma się co dziwić.
Pan Fakuda
Nanashi szedł sobie drogą Konohy. Miał na sobie grafitową koszulkę, czarne jeansy i jakieś trampki. Chyba też czarne, nie zaprzątał sobie tym głowy. Jego długie włosy swobodnie za nim powiewały. Od czasu do czasu wpadały mu w twarz, na co odgarniał je ręką, przeklinając pod nosem.
OdpowiedzUsuńZ daleka zauważył jakąś kobietę, otoczoną tłumkiem mężczyzn. Uniósł jedną brew. Nie powinien się w to mieszać... ale jednak napastowanej kobiety zostawić nie mógł.
Podszedł więc szybkim krokiem do tej grupki. Faceci byli zbyt zajęci "zdobyczą" i być może to dlatego go nie zauważyli. Poklepał jednego z nich po ramieniu (bo nad nim górował), a gdy tamten się obrócił, spokojnie zapodał mu pięścią w twarz z taką siłą, że mężczyzna aż się obrócił i spadł na ziemię. To natychmiast zaalarmowało pozostałych knypków, którzy jakby kierowani jednym impulsem, rzucili się na niego.
Jednak byli grupą zbyt chaotyczną, by cokolwiek mu zrobić. Kilka uników, parę uderzeń i po robocie. Skończył tylko z jednym zadrapaniem na ramieniu.
- Uważaj na siebie - rzucił.
Ale kiedy przyjrzał się jej uważniej... Nigdy nie był zorientowany w tym świecie biznesu i tak dalej. Ktoś grał w filmach - okej. Ktoś śpiewał - nie ma problemu. Tyle, że on nigdy nie zapamiętywał tych twarzy. Ostatnio jednak wszędzie były twarze tej kobiety - na ścianach, w radiach. Jak to ona miała... Runa? Rei? A, Raikes.
- Osoby twojego typu zawsze są rozchwytywane - dodał jeszcze, mając zamiar już iść w kierunku swojego domu.
Nanashi
Jego spojrzenie zmieniło się na nieco zaskoczone. Uścisnął jej dłoń, może trochę za mocno.
OdpowiedzUsuń— Nanashi — powiedział, wolną ręką odgarniając długie włosy, które znów wpadło mu w oczy i usta. — Nic nie jesteś mi winna. A ja po prostu czułbym się źle, gdybym ci nie pomógł.
Włożył ręce do kieszeni jego jeansów i znowu się jej przyjrzał, zbytnio się z tym nie ukrywając. No skoro ona się tak ubiera, to nic dziwnego, że przykuwa trochę zbyt dużą uwagę.
Nanashi
Popatrzył na nią i na wieść o problemach w małżeństwie zmarszczył brwi. Kompletnie sie na tym nie znał, nie należał do osób, które mogłyby w tej sprawie w jakikolwiek sposób doradzić. Powinien grzecznie pokiwac głową, powiedziec ze współczuję i sie wycofać. No ale niestety, nie potrafił od tak być obojętnym na cudze nieszczęścia.
OdpowiedzUsuń- Chcesz o tym pogadać lub coś, nie wiem.. - zaproponował, chowając dłonie do kieszeni jak to miał w zwyczaju. - wiesz, że zawsze służę ci pomocą, Rai - dodał zachęcająco.
Kakashi
Bycie w związku, choć nie długim, lecz tego typu, gdzie cóż podchodziło się do wszystkiego poważnie, nie było jego domeną. Nigdy nie umiał kochać jednej kobiety przez dłuższy czas. Cóż, była jedna, ale ta historia dobiegła do końca. Ayano mimo iż miala cierpliwość, czasami wymagała od niego za dużo. Nic dziwnego że od czasu, do czasu obojgu puszczały nerwy. Wtedy musiał wyjść, pójść do baru i wypić co nieco, by niczego nie przemyśleć, po prostu...Po prostu nie zabić tej kobiety. Czasami dochodziło do pobicia jakiegoś idioty, a czasami wracał do niej, uprawiali brutalnie sex do rana i kończyło się zgodą, wszystko było cholernie nowe, ale i cholernie dobre. Zaczynał to lubić, chociaż ona miała do tego rezerwę. Wszedł do jednego z tych zapyziałych barów, momentalnie zajmując miejsce przy barze i zamawiając butelkę piwa, szybko upijając sporego łyka. W powietrzu unosił się zapach dymu i alkoholu, czasami krwi. Lubił takie miejsca, po piciu można było kogoś zlać. Nie zwracał na nikogo uwagi, nie zwracał do momentu gdy przy nim, na krzesełku obok usiadła... Ona. No właśnie, kiedy ostatni raz ją widział? Nie pamiętał. Spojrzał na nią, a kącik jego ust drgnął. Kolejny powód kłotni, Ayano czasami wypominała mu ją. Co zrobić. Raikes była...Była Raikes.- Dawno cię nie widziałem, myślałem że taka melina ci nie odpowiada.- stwierdził nieco ironicznie, chyba już mając gdzieś czy by ją to uraziło.
OdpowiedzUsuńDoku:D:D:D:D:DD:
[Ale będzie jazda z tym, xd Czasami bd mi wolniej szło, bo z komórki momentami bd pisała D]
[Postaram się nie zniknąć, zresztą za długo się zbierałam z powrotem, żeby mi nagle tak przeszło xd Ta jej bliźniaczka faktycznie demon xd]
OdpowiedzUsuńCisza, przyglądał się jej. Tak po prostu. W jego oczach nadal widniała ta obojętność pomieszana, z irytacją. Standardowo. Coś było nie tak, ale czy na pewno?- Tak uważasz?- zaczął spokojnie, unosząc butelkę do ust i upijając kolejnego łyka. Nie wiedział do końca co działo się w świecie Raikes. Słyszał że miała córkę, chyba nawet męża. Miał sposób by o niej nie myśleć, nie bawił się i nie tykał przeszłości. Nadal utrzymywał kontakt z Kayeko, jej braćmi, ale z nią samą...Wolał nie. Unikał jej bo parzyła, a on miał dość awantur z Ayano. - A ty narzeczonego, gdzieś go zgubiłaś?- zapytał nieco z ironią. Zastanawiał się jak zareaguje. Może to przewrażliwienie, ale intuicja mówiła mu że coś tam śmierdziało i nie był to odór tych wszystkich podpitych ludzi. Był nieprzyjemny w obyciu, ale nie była to jej wina, po prostu. COś po prostu teraz czuł. Kątem oka zlustrował jej sylwetkę, zatrzymując się na nogach i biuście, wracając do twarzy. Nie obchodziło go czy to zauważy czy nie. Widok, jak widok był zawsze dobry i to się nie zmieniło. Mulatka była atrakcyjna, nawet jak na matkę. Cholera, znowu o tym myślał. Nie spodziewał się jedynie, że kobieta siedząca obok niego, nie była tym za kogo sie uważała.
Fakuda szukał przez chwilę odpowiedniego trunku, aż w końcu zdecydował się na klasyczne sake. Zabrał ze sobą od razu dwie butelki, by później nie chodzić niepotrzebnie no i oczywiście dwie czarki. Wrócił, uśmiechnął się do mulatki i postawił wszystko na stole.
OdpowiedzUsuńNa wieść o jego byłej dziewczynie, westchnął.
- Zniknąłem na trzy lata. - Zaczął, lekko się uśmiechając. - To byłby cud, gdyby chciała utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt. - Stwierdził, co było prawdą.
Powalił się na fotelu, od razu nalewając wina ryżowego do czarek. Podał jedną kobiecie, a drugą wziął sobie.
- A co tam z Aomine? - Zapytał.
Pan Fakuda
Uśmiechnął się do niej. Była naprawdę cudowną kobietą, no bo która matka wyglądała tak jak ona? Zawsze ją podziwiał, że miała w sobie tyle siły, odwagi, i tak wielką silną wolę. Zamiast tak jak inne młode matki, siedzieć w domu, bawić i wychowywać dziecko, ona odnosiła kolejne sukcesy! Tylko podziwiać!
OdpowiedzUsuń- Może i dobrze? Kto by chciał faceta, co zamiast za swoją miłością, ugadania się za robotą? - Zaśmiał się.
Trzeba mieć trochę dystansu do siebie, a nie płakać z tego powodu. Czasu nie cofniesz!
Pan Fakuda
[ Co do pomysłu z mężulkiem... Hym, można dać tak, że się pokłócą. No nie wiem... niech jakiś jego kumpel zobaczy ją na mieście jak klei się do wszystkich facetów no i mu o tym powie, a Daiki by po prostu zrobił jej awanturę w domu? Co ty na to?]
OdpowiedzUsuńAomine
I chyba tu ją miał. Tęskniła? Raikes mimo paru błędów w tym wliczając jego samego, nigdy tak łatwo nie przyznałaby się do słabością którą on gdzieś tam w głębi był. Była za silna, a wiedziała że takim tekstem mogłaby zburzyć swoje poukładane życie w którym, dla niego nie było miejsca. Nie chciał się jednak zdradzic. Niewiedział dco do diabla się działo, ale ta kobieta nie była Raikes. O nie. Kącik jego ust się diabol8cznie wykrzywił.- Skoro tęsknisz zmieńmy to. Mam gdzieś twojego męża .-jego głos był osobliwy, a kazda dziewczyna dostalaby juz ciarek, zwlaszcza, ze jego wzrok mowil jej ze jej chce. Liczyl na to ze da sie na to zlapac i gdy opuszcza to miejsce wszystko mu wyjasni. Uniosl butelke do ust nie spuszczajac, z niej wzroku. Jesli ona byla zla, to on musial na nowo obudzic w sobie demony by byc gorszy, a bylo to cholernie latwe. (Z posluzgiem z tel. Sorry za dlugosc:p
OdpowiedzUsuńKu wielkiemu zdziwieniu Aomine, z Raikes działo się coś dziwnego. Wychodziła gdzieś, znikała na kilkanaście godzin bez słowa, miała małą gdzieś. Yasei szybko zmieniła do niej swój stosunek, co bardzo martwiło młodego mężczyznę. Sam nie wiedział czym jest to spowodowane. Raikes taka nie była... nasuwały mu się myśli, że to objawy załamania nerwowego po nieudanej promocji, ale... on się na tym nie znał.
OdpowiedzUsuńNie spał, czekał na nią. Był zły, bo właśnie jego najlepszy przyjaciel oznajmił mu, że jego żona klei się do wszystkich facetów w mieście. Co jak co, ale to była przesada!
Gdy weszła, zmierzył ją od stóp do głów, po czym przeniósł spojrzenie na telewizor.
- Tęsknisz za dawaniem dupy na ulicy? - Warknął, jakże miło i kulturalnie. Mała spała smacznie na górze od jakiś dwóch godzin.
Aomine
Daiki tylko prychnął pod nosem. Obecna sytuacja naprawdę doprowadzała go do szału, ale... nie potrafił wysilić się na nic innego niż tylko irytację. Nie odrywał wzroku od telewizora.
OdpowiedzUsuń- To po cholerę za mnie wyszłaś? - Warknął pod nosem.
Nie chciał krzyczeć, mała Yasei i tak była bardzo przestraszona obecną sytuacją. Zmiana w zachowaniu Raikes musiała na nią wpłynąć bardzo mocno. Miał nadzieję, że w końcu dotrze to do mulatki, bo jak nie... będzie zmuszony się wraz z nią wyprowadzić!
Aomine.
Mężczyzna tylko przewrócił oczyma. Poziom jego irytacji niebezpiecznie zaczął rosnąć i mimo iż obiecywał sobie spokój, coś czuł, że pal licho jego postanowienie. Odwrócił wzrok od jakże interesującego przedmiotu jakim był telewizor. Pognał spojrzeniem na swoją, aktualnie pożal się Buddo, żonie. Kochał ją, Raikes wraz z jego córeczką były dla niego całym światem.
OdpowiedzUsuń- To się dobrze zastanów. - Odpowiedział, mierząc ją wzrokiem. - I może w końcu do ciebie dotrze jak aktualnie się zachowujesz. - Fuknął w jej kierunku.
Aomine
Chyba mu się udało. Nie wiedział czy to bliźniaczka, czy klon, czy cholera wie co jeszcze. Można była jednak spokojnie stwierdzić, że ta cała sytuacja przysporzyła mu trochę rozrywki, nie co dzień widuje się taki widok, Raikes która nie jest Raikes. - A co z nią, kiedyś ci to nie przeszkadzało.- stwierdził, chwytając ją za dłoń, nieco za mocno i nawet nie dopijając piwa, ciągnąc ją w kierunku drzwi. Jakieś głupie dejavu. Po wiosce z pewnością rozszerzą się plotki, o ich spotkaniu, a może nie ich? Zabawne, nie było czemu przeczyć. Dopiero na zewnątrz jednak, gdy skręcili w kolejną ulicę, zrobił to co zawsze. Najnormalniej przyparł kobietę do jednej ze ścian pobocznych uliczek, zbliżając swoją twarz do jej, tak że mogła poczuć jego oddech na swojej szyi. Tak, to było cholerne dejavu.- Wspomnienia wracając co Raikes?- mówiąc to uniósł nieco jej dłonie, gdzieś na wysokość jej głowy, uchwyt zatrzymując na jej nadgarstkach. Mógłby się tak chwilę z nią pobawić, może nawet wykorzystać, ale nie zamierzał jeszcze tego robić. Chyba nie mógł prawda?
OdpowiedzUsuńDoki
Mężczyzna ani drgnął, gdy na niego usiada. Uważnie mierzył ją wkurzonym i zimnym spojrzeniem. Po chwili jednak złapał ją w tali i zwalił z siebie. Sam wstał, patrząc się na nią chłodno. Dla niego to już nie była ta sama osoba. Nie czuł tego czegoś jak na nią patrzył.
OdpowiedzUsuń- Popatrz jak ty się zachowujesz! - Warknął w jej kierunku. - Jak tania dziwka! I na co ci to? Znudziło ci się cz woda sodowa uderzyła ci do łba? - Starał się nie krzyczeć, ale jego ton głosu był wyraźnie podniesiony.
Aomine.
Daiki ściągnął brwi. Naprawdę ta... kobieta zaczynała mu już działać na nerwy. On miał to do siebie, że bardzo łatwo się wkurzał, ale szybko nie rezygnował. Nie chciał zrezygnować z Raikes, ale jej najwidoczniej zaczęło przeszkadzać takie życie jakie ma. Poukładane, proste i może po prostu nudne.
OdpowiedzUsuńPatrzał się na jej plecy, a za chwilę wybiegł za nią.
- Najlepiej to spieprzyć no nie? - Krzyknął za nią. - Pewnie. Pobawiłaś się, tak? Podobało się? A teraz dziecku znudziła się pieprzona zabawka?
Aktualnie był wkurwiony. Nie chodziło tu przecież o niego, ale o małą Yasei. Jak mała się będzie czuła, gdy będzie musiał odejść?
Aomine
Zaczął się śmiać. Po prostu już nie miał na to siły. Najwyżej na jakiś czas zawiesi karierę, w końcu jego córeczka jest ważniejsza! A ona... ostatnio się w ogóle mała nie zajmowała, więc chyba nie powinna robić problemów.
OdpowiedzUsuńNie chciał jej nic odpowiadać, obrócił się na pięcie i już miał wrócić do domu, ale nie mógł.
- Szkoda. - Warknął pod nosem. - Spierdalaj. Jak dla mnie możesz już w ogóle nie wracać. - Stwierdził.
Nie zaszczycił jej spojrzeniem. Po prostu wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic. Ruszył do ich sypialni by jak najszybciej się spakować i wynieść z tego cholernego domu.
Aomine
Kącik jego ust ponownie drgnął. Widać już było że go to bawiło. Pieprzylł toczy będą o nich gadać, było tylko pare osób które powinny, wiedzieć co tam naprawde zaszło, reszta? Miał ich gdzieś. Osoba trzecia, mogłaby powiedzieć że są kochankami, można i tośmiało, zwłaszcza jak powlnym ruchem dłoni zjechał na jej szyje gładząc ją delukatnie. Przyjemnydotyk, jednak nagle zamienil się w mocny uścisk, przyduszając ją. Mimo sytuacji kpiący uśmiech nie schodził mu z twazy. - Kim ty kurwa jesteś co?.-jego głos był zimny i jednocześnie rozbawiony. Ciekawila go odpowiedz.
OdpowiedzUsuńPrzekonała go. No po prostu te jej szczenięce oczy... temu nie dało się oprzeć.
OdpowiedzUsuń— Skoro tak ci na tym zależy, Raikes... — odpowiedział. — Piwo może być.
Miał się nie mieszać w takie sprawy, no po prostu obiecał sobie, że będzie spokój od kobiet. To wredne istoty są, gotowe na wszystko po prostu. A jednak... a jednak przyszła tu jedna pani z ładną buzią i po planach. Trudno.
Nanashi
[ Proponuję przejście do sedna. xD Trochę zamuliłam. ]
Uśmiechnął się kącikiem ust, gdy poczuł kobiecą dłoń na swoim wytatuowanym ramieniu.
OdpowiedzUsuń— Czemu nie — mruknął w odpowiedzi.
Wstał, rzucając pieniądze na stolik. Jednocześnie pociągnął za sobą Raikes i wyszedł wraz z kobietą z budynku. Trzymał ją za rękę, żeby nie miała mu jak uciec... w co zresztą wątpił, ale zawsze lepiej się upewnić!
Gdy już dostali pokój w jednym z lepszych moteli w Konoha, a także do niego weszli, Nanashi nie czekał. Po prostu ją do siebie przyciągnął i mocno pocałował.
Nanashi
Pozwolił jej ściągnąć swoją koszulkę, która po chwili została rzucona gdzieś w kąt, zupełnie teraz niepotrzebna. Po chwili Nanashi chwycił Raikes za pośladki i podniósł do góry, by mogła opleść jego biodra nogami i zawiesić się na jego szyi. Po chwili jego usta przeniosły się na kobiece ramię, gdzie zostawił malinkę, a potem znowu do jej miękkich ust.
OdpowiedzUsuńNanashi
Obserwował jak zachłannie wdychała powietrze. Nie był gentelmenem, nigdy. Nawet jej twarz, nie sprawiła by puścił, dopiero piekące rany na dłoniach. Suka wbiła mu się do mięsa. Przynajmniej tyle potrafiła. No i była pewna siebie i to cholernie. Jej odpowiedź zaskoczyła go na ułamek sekundy, szybko jednak przybrał zimny wyraz twarzy. Przez moment myślał nad wersją, dobrym wytłumaczeniem.- Raikes numer dwa.- tu się zaśmiał z kpiną.- Nie powiedziałbym że nią jesteś, a jednak wyglądasz tak jak ona...A więc? Zadałem pytanie.- stwierdził nieco bardziej nie przyjemnie, wkładając do ust kciuk, po którym spływała mu krew. Dawno jej nie czuł.- NIe będę się powtarzał.
OdpowiedzUsuńDoku